Chce fotografować autentyczne ubrania przechowywane w szafach, po rodzicach i dziadkach. W ten sposób udokumentować i zatrzymać w zbiorowej pamięci.
Taki zamysł towarzyszy fotografowi Marcinowi Mazurowskiemu, który chce dotrzeć do jak największej liczby osób i pokazać tradycyjne stroje z różnych okolic Śląska. Jak mówi, najłatwiej trafić na kobiece, zwykle panny młodej, największy problem jest ze strojami męskimi. Nie chce wypożyczać ich z muzeów i ubierać w nie modeli. Pragnie dotrzeć do ludzi, którzy mają takie stroje w swoich domach, noszą je jeszcze od czasu do czasu lub przechowują jako pamiątki rodzinne. Chce ich właśnie ubrać w nie do zdjęcia. – Wtedy oni są obleczeni w ten strój, a nie „przewleczeni” przez niego. To istotna różnica – mówi M. Mazurowski. I dodaje, że wcale nie tak łatwo znaleźć dziś takie domy i takie osoby. – Z wierzchu mamy ten jeden temat – strój śląski, ale gdy się w niego zagłębimy, to nagle zaczyna nam się robić wielowarstwowe zagadnienie. I jest o czym opowiadać. Chciałbym pokazać strój śląski z trzech różnych perspektyw. Strój jako taki.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.