Bp Jan Kopiec podczas procesji Bożego Ciała w Gliwicach: Często czujemy się pokonani, bo nie potrafimy rozerwać kajdan, które sobie sami zakładamy.
Centralna procesja Bożego Ciała przeszła z katedry do kościoła Wszystkich Świętych. Niesiona w niej była zabytkowa monstrancja z XVII wieku, ufundowana przez ówczesnych mieszczan gliwickich.
Na rynku bp Jan Kopiec wygłosił kazanie przy ołtarzu obok ratusza. W tym roku nawiązującym do obchodzonej właśnie 25. rocznicy powstania diecezji gliwickiej.
Procesja przeszła spod katedry do kościoła Wszystkich Świętych Mira Fiutak /Foto Gość - Czy te dwie, trzy godziny Eucharystii i procesji Bożego Ciała są czasem dającym nam poczucie, że tak właśnie powinno być? Czy raczej uważamy, że to coś wyjątkowego? Czy normalnością dla nas jest to, że na tych ulicach, gdzie jeszcze stoją ołtarze, zaraz będziemy słyszeli przekleństwa, wulgarne słowa, będziemy świadkami nieuczciwych transakcji? - pytał biskup gliwicki. - Często czujemy się pokonani, bo nie potrafimy rozerwać kajdan, które sobie sami zakładamy - zauważył.
Apelował, żeby szukać w sobie harmonii, którą Bóg wpisał w naszą najgłębszą tożsamość.
- Każdy z nas, od najmłodszych jak te pięknie dziś sypiące kwiatki dzieci, do najbardziej dojrzałych, szuka szczęścia i aprobaty. By ktoś zauważył, uszanował, podał pomocną dłoń, potrzebujemy świata wyzwolonego z egoizmu i samolubstwa. Może dlatego tyle w nas niepokoju, niepewności, podejrzliwości… - ocenił współczesną kondycję naszego społeczeństwa.
- Dzisiaj, przed tym Chrystusem w Najświętszym Sakramencie, trzeba nam bardzo poważnie pomyśleć o sobie. Wziąć odpowiedzialność za siebie, środowisko, w którym żyjemy, całą ojczyznę i wspólnotę ludzką. Dochodzą nas echa spraw, z którymi człowiek nie umie sobie poradzić. To jest rachunek wszystkich złamanych serc tych, którym się w życiu nie udało. Ludzi rozwiedzionych, wyrzuconych z pracy, uchodźców - wymieniał, przypominając jednocześnie, że nie chodzi o szukanie winnych tych trudnych sytuacji.
W procesji niesiona jest zabytkowa monstrancja z XVII wieku, ufundowana przez mieszczan gliwickich Mira Fiutak /Foto Gość Odwołując się do słów Chrystusa „Ja jestem z wami przez wszystkie dni aż do skończenia świata”, mówił: - Pozostaje z nami w tej postaci, która jest nam najbliższa. Bo o wszystkim można zapomnieć, ale o chlebie dającym siły do życia pamiętamy każdego dnia. Czy trzeba nam czegoś więcej? Czy musimy oglądać się na opasłe traktaty filozofów, socjologów, psychologów? Czy nie wystarczy nam to ważne i proste przesłanie: bądźcie dobrymi. Przykazanie od wieków dane człowiekowi. Czego więc szukamy? Najgorsze, co może nam się zdarzyć, to biernie czekanie na szczęście, które kiedyś przyjdzie, a ono jest bardzo blisko nas - zauważył biskup gliwicki.
Oprócz ołtarza obok ratusza na gliwickim rynku, pozostałe ustawione zostały przy siedzibie Caritas, przed przedszkolem u zbiegu ulic Górnych Wałów i Bankowej oraz przy kościele Wszystkich Świętych. Tam też, po zakończeniu procesji, uczestnicy podchodzili po błogosławieństwo, którego udzielał ks. Jan Opiełka, tegoroczny neoprezbiter.