"Hardkołowcy" wyruszyli o poranku z Kokotka. Jadą na Wyspy Brytyjskie, by nieść radość Polonii.
NINIWA Team tuż po wyjeździe z Kokotka pokonuje pierwsze metry wyprawy "Radość Życia". Przed rowerzystami kilka tysięcy kilometrów w drodze na Wyspy Brytyjskie Szymon Zmarlicki /Foto Gość Poranną Mszę o 5.00 w kościele parafialnym odprawił bp senior Jan Wieczorek, który od lat błogosławi rowerzystom NINIWA Team przed każdym wyjazdem. – Czas żniw i dzisiejsza Ewangelia obracają się wokół wołania: „Daj nam chleba życia!”. Czy Jezus napisał obszerną konstytucję o tym, jak poruszać się po drodze do niego? Czy Maryja wydała autobiografię? Nie, trzeba poznać drogę w tym, co daje nam Chrystus, który mówi: „Jam jest pokarmem życia” – tłumaczył biskup.
– Wyruszacie pod znamiennym hasłem „Radość Życia”. Żyjąc przesłankami, że Chrystus jest na waszej drodze, i wy w niej uczestniczycie. Wyruszacie w szczególnej intencji, gdy tyle ataków jest na życie. Staje się to modne także w naszej rzeczywistości. Wkrada się pewna ideologia, a nie rozum, prawda, droga... Do czego zmierzamy? – pytał retorycznie. – W swój logotyp wpisaliście tę intencję. Pokażcie go innym! – zachęcał rowerzystów.
W brzasku porannego słońca bp Jan Wieczorek poświęcił rowery i pobłogosławił rowerzystom na drogę Szymon Zmarlicki /Foto Gość Po Eucharystii na uczestników wyprawy oraz gości czekało śniadanie przygotowane w wielkim namiocie ustawionym przy Centrum Formacji NINIWA w Kokotku. Później bp Jan Wieczorek poświęcił rowery i pobłogosławił na drogę, a gdy w ustach o. Tomasza Maniury OMI, przewodnika i organizatora wypraw rowerowych, zabrzmiał donośny dźwięk gwizdka, pedały poszły w ruch i rowerzyści ruszyli w pierwsze metry tegorocznej misji.
– Jestem bardzo podekscytowana tą wyprawą, ale też nie ukrywam, że obawiam się różnych niespodziewanych zdarzeń, które podczas każdej podróży mogą się przytrafić – przyznaje jadąca z numerem 9 Edyta Grajczyk, która w składzie NINIWA Team znalazła się po raz pierwszy. – Myślę, że dam radę, bo jedziemy z Bogiem! Poza tym prowadzi nas ojciec Tomek, który ma już duże doświadczenie – podkreśla 19-letnia tarnogórzanka.
Pytana o nastawienie do kierunku, w jakim w tym roku zmierza NINIWA Team, odpowiada, że to sprawa drugorzędna. – Nie mam żadnego "ale", bo ogromnie cieszę się, że w ogóle jadę i że udało mi się przebrnąć przez dwie wyprawy przygotowawcze. Poza tym, jak na pierwszy raz, trasa nie wydaje się ekstremalnie trudna, a widoki mogą być fajne! – mówi z radosną fascynacją.