23 koła Związku Śląskich Kobiet Wiejskich województw opolskiego i śląskiego przygotowały stoły wielkanocne, które zaprezentowano na dorocznej Wystawie Wielkanocnej. W tym roku odbyła się ona w Głogówku. Halę sportową przy tamtejszym gimnazjum nr 1 odwiedziły tysiące gości. Trudno było przeciskać się między stołami.

A jeszcze trudniej było ogarnąć to wszystko, co na stołach zostało postawione. Wędliny, pieczenie, szynki, wędzonki, ciasta, ciasteczka, mazurki, babki, torty, jajeczka z tym i z owym, a nawet w kapeluszach, wina własnej produkcji, sałatki, rolady warzywno-rybno-szynkowe, wyroby czekoladowe, kroszonki, baranki i zające (z piernika, czekolady, cukru, ciasta…), kurki, kurczaczki. A wszystkie stoły przystrojone pięknie, choć - rzecz jasna! - nie tak pięknie, jak gospodynie, które je przygotowały.

- Z roku na rok obserwuję, jak poszerza się gama kolorów na stołach. W tym roku zauważyłam, że najwięcej ozdób jest zrobionych z naturalnych tworzyw: kwiatów, roślin etc. Mało jest sztucznych elementów. Jeśli chodzi o jedzenie, jest wielka dbałość o jego jakość. Mięso i wędliny najczęściej z własnego uboju. Przynajmniej na święta chcemy jeść coś naprawdę dobrego, nie to, co kupowane w marketach - mówi Maria Żmija-Glombik, przewodnicząca zarządu Związku Śląskich Kobiet Wiejskich od lat organizująca wystawy stołów świątecznych.

M. Żmija-Glombik, która prowadzi w szkołach warsztaty na temat śląskich tradycji, zwraca uwagę na to, jak ważne jest kultywowanie tradycji w rodzinach, nie tylko tej związanej ze stołem. - Kiedy opowiadam dzieciom o paleniu żuru, o całowaniu Pana Jezusa czy o myciu nóg dziadka w Wielki Czwartek, to niektóre robią wielkie oczy, ale inne mówią, że tak u nich jest, że babcia ich tego nauczyła. Dzieci chłoną te tematy z wielkim zaciekawieniem. Trzeba im o tym mówić, przekazywać te tradycje. Jak posmakują tradycyjnego jedzenia, które przyrządza się tylko na święta, to ten smak zapamiętają na zawsze - zapewnia.