GOSC.PL
publikacja 02.05.2024 03:27
- Brawa tym, którzy są po raz jedenasty, a największe brawa tym, którzy są po raz pierwszy, ale nie ostatni - witała w Rokitnicy grupę blisko 120 pielgrzymów Alicja Kobyłka.
S. Eleonora Dzimiera z pielgrzymami w drodze. Archiwum prywatne
W godzinach popołudniowych 1 maja do sanktuarium Matki Bożej Trzykroć Przedziwnej w Zabrzu-Rokitnicy dotarła 11. Pielgrzymka Szensztacka. Wyruszyła po porannej Mszy św. w kościele w Gliwicach-Żernikach, której przewodniczył ks. Adrian Pietrzyk, opiekun ruchu w diecezji gliwickiej.
U bram sanktuarium pielgrzymów witała Alicja Kobyłka z Instytutu Świeckiego Pań Szensztatu, który jest gospodarzem sanktuarium. - Brawa tym, którzy są po raz jedenasty, a największe brawa tym, którzy są po raz pierwszy, ale nie ostatni - mówiła. Wszyscy wchodzący częstowani byli chlebem i solą.
Pielgrzymkę przed laty zainicjowała i do dziś prowadzi s. Eleonora Dzimiera z Szensztackiego Instytutu Sióstr Maryi. - Myślałam, że mało kto przyjdzie, bo na co dzień praca duszpasterska jest coraz trudniejsza, w dodatku ludzie mają tyle innych propozycji wyjazdów. A Matka Boża w ten pierwszy dzień maja przesłała nam takie błogosławieństwo! To jest wielka radość, że z roku na rok jest nas więcej. To znaczy, że ludzie tego potrzebują - modlitwy i bycia we wspólnocie - mówi s. Eleonora.
Do pokonania było
Tematem przewodnim pielgrzymki było tegoroczne motto Ruchu Szensztackiego: „W przymierzu razem dla Kościoła”, które wskazuje na odpowiedzialność za wspólnotę, jest zobowiązaniem do wysiłku i wierności. W drodze był czas na modlitwę, wysłuchanie świadectw i śpiew. Przejmujące były suplikacje, odśpiewane jako przebłaganie za znieważenie Najświętszego Sakramentu, które miało miejsce z poniedziałku na wtorek w kościele w Bytomiu-Szombierkach.
Pielgrzymkę zakończyło nabożeństwo z zawierzeniem Matce Bożej i błogosławieństwem sakramentalnym, którego udzielił ks. Gotfryd Fesser. Wszyscy uczestnicy zaproszeni zostali na poczęstunek w ogrodzie.
Przywitanie w sanktuarium w Rokitnicy. Klaudia Cwołek /Foto Gość