Pasjonująca historia, która dzieje się w Tarnowskich Górach.
Dwa lata temu na łamach „Gościa Opolskiego” ukazał się reportaż historyczny Kamila Łysika, historyka z Tarnowskich Gór-Rybnej o zagadce mogiły rotmistrza von Koschützkiego. Do 1922 r. Koschützcy byli właścicielami pałacyku w Rybnej, a potem przenieśli się do Wronina (dziś woj. opolskie). Obecnie ukazała się na rynku powieść sensacyjna Kamila Łysika osnuta na tle historii rodu Koschützkich z Rybnej. Trzeba dodać, że jest on autorem historycznej monografii o pałacu w Rybnej i jego właścicielach.
Łysik intrygująco konstruuje swoją powieść. Jestem gotów założyć się, że niewielu czytelników przed końcem lektury odpowie trafnie na kluczowe pytanie: kto zabił? W dodatku autor znakomicie i nienużąco wplata w powieść wyraźnie pasjonujące go wątki historyczne. Bo również one odgrywają istotną rolę we współczesnej sieci domysłów, intuicji i poszukiwań zabójcy pewnego niemieckiego prawnika, którego zwłoki znaleziono w lesie zwanym Hannowald, przynależącym dawniej do pałacu w Rybnej. Niejako przy okazji czytelnik wprowadzany jest w skomplikowaną XX-wieczną historię Górnego Śląska, jego podziału, waśni, zróżnicowania etniczno-religijnego etc. A także w niepowtarzalny język mieszkańców naszego regionu – ale bez przeładowania tekstu gwarą czy germanizmami.
„Mrok Hannowaldu” nie jest klasycznym kryminałem z detektywem lub błyskotliwym komisarzem policji w roli głównej. Tę rolę autor powierzył Weronice Maszczyk, bystrej, uroczej i młodej reporterce „Wiadomości Tarnogórskich”. „Mrok” jest z jednej strony lekturą przynoszącą wiele przyjemności, a z drugiej – głęboką. Bo unaocznia, jak bardzo historia wpleciona jest w nasze życie rodzinne i osobiste. Zbigniew Kadłubek, prof. UŚ, pisarz, eseista i tłumacz, napisał, że „ta wspaniała książka jest o zanurzeniu w bliskości – w czasie, w miejscu, w Śląsku”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.