Razem i po gospodarsku można więcej

Anna Szadkowska

|

Gość Gliwicki 04/2024

publikacja 25.01.2024 00:00

– Wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem wspólnoty, jaką stworzyliśmy przy okazji remontu naszej kapliczki – mówi Paweł Ficek, przewodniczący rady ekonomicznej parafii w Paczynie. Odrestaurowana dzięki wysiłkowi i współpracy wielu osób, pozostanie świadectwem wiary i solidarności dla przyszłych pokoleń.

Pomysłodawcy i wykonawcy dzieła (od lewej): Tomasz Dyas, Waldemar Janoszka, Arkadiusz Dyas. Pomysłodawcy i wykonawcy dzieła (od lewej): Tomasz Dyas, Waldemar Janoszka, Arkadiusz Dyas.
Archiwum diecezji

Kapliczkę u zbiegu ulic Klasztornej i Wiejskiej w Paczynie zbudowano w 1879 r. Niestety, nie zachowały się żadne informacje na temat fundatorów i okoliczności powstania tej blisko 150-letniej budowli. W aktach parafialnych pierwotnie figuruje jako kaplica Krzyża Świętego. Dopiero od 1947 r. nosi wezwanie św. Józefa. Na tę zmianę wpłynął rosnący kult świętego w Paczynie; jego imieniem niedawno nazwano też jedną z nowo powstałych w pobliżu ulic.

Zatroskane opiekunki

Od lat bieżącą opiekę nad kapliczką sprawują po prostu mieszkający tuż obok sąsiedzi. A dokładniej: sąsiadki. Bo przecież to panie zazwyczaj troszczą się o czystość, o świeże kwiaty na ołtarzu. I to one stały się siłą sprawczą przedsięwzięcia niedawno ukończonego remontu. Widząc, że stan obiektu pogarsza się z roku na rok, zdopingowały mężów – Waldemara Janoszkę i braci Arkadiusza i Tomasza Dyasów – do podjęcia konkretnych działań.

– Gdyby nie ich nalegania, że coś trzeba wreszcie z tą kapliczką zrobić, pewnie by to tak szybko nie poszło – podkreśla Paweł Ficek, przewodniczący rady ekonomicznej parafii św. Marcina w Paczynie, znający tę trójkę wykonawców remontu od lat. To jemu przypadła rola przedstawienia całej inicjatywy proboszczowi ks. Mieczysławowi Jóźwiakowi CMF. – W odpowiedzi na obawy co do kwestii finansowych zapewniłem księdza, że o to nie musi się martwić. Prosiłem tylko o błogosławieństwo na podjęcie tego dzieła. I rzeczywiście, ogromna rzesza parafian, a nawet osób spoza miejscowości odpowiedziała na nasz apel. Dzięki ofiarności darczyńców udało się pozyskać kwotę 24 tys. zł, co pozwoliło zrealizować cały zakres prac. Oczywiście systemem gospodarczym, bo te same roboty u profesjonalnych wykonawców kosztowałby o wiele więcej.

Pospolite ruszenie

– Wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem wspólnoty, jaką stworzyliśmy przy okazji remontu naszej kapliczki – mówi pan Paweł. – Ludzie nie tylko wsparli to dzieło datkami, ale i niejednokrotnie osobiście angażowali się w prace. Bezpłatnie udostępniali prąd, wodę, własne materiały budowlane i narzędzia. Żadnego problemu nie było też z użyczaniem ciężkiego sprzętu,a potrzeba było koparki, dostawczaka, wózka widłowego, ładowarki i zagęszczarki – wylicza. – Pomagały nawet dzieciaki. Gdy tylko betoniarka poszła w ruch, nie trzeba ich było nawet specjalnie namawiać – wspomina.

Inni wspierali ekipę remontową kawą i ciastem. Albo po prostu dobrym słowem i uśmiechem. Dzięki tak wielkiemu zaangażowaniu, poświęceniu własnego czasu, przesunięciu, a nawet zaniedbaniu osobistych planów udało się wykonać prace w znacznie szerszym zakresie, niż pierwotnie planowano, i to pomimo niezbyt sprzyjającej pogody.

Co dokładnie zrobiono?

Prace rozpoczęto we wrześniu 2023 r. Ściany kapliczki były zawilgocone wskutek nieszczelności krytego papą dachu i podciągania wody z gruntu. Po usunięciu zbędnej zieleni wokół obiektu wzmocniono i zaizolowano fundamenty. Wykonano drenaż opaskowy i kanalizację deszczową. Kolejnymi etapami były wgłębna hydroizolacja i gruntowny remont ścian: mycie i usunięcie zniszczonych tynków z zewnątrz i wewnątrz, uzupełnienie ubytków i wykonanie elewacji w tynku silikatowo-silikonowym z cokołem z naturalnego kamienia. Na dachu powstała całkiem nowa więźba kryta dachówką ceramiczną, z obróbkami blacharskimi. Szczyt attyki ozdobiono repliką pierwotnego metalowego krzyża z promienistym zdobieniem. We wnętrzu położono nową posadzkę z terakoty na podbudowie z keramzytu. Osadzono granitowe parapety i płytę pod figurę św. Józefa. Zainstalowano nowe oświetlenie i odmalowano całe pomieszczenie. Wreszcie 31 października ub.r. do kapliczki powrócił jej główny lokator po 6-tygodniowej renowacji, którą przeprowadził Teodor Kowalski z Byciny.

Całkowitej transformacji uległo otoczenie budynku. Zmodyfikowano ukształtowanie terenu i przearanżowano zieleń. Ze względów bezpieczeństwa wykonano nowe dojście od ul. Klasztornej. Zamontowano krawężniki i obrzeża, wybrukowano cały plac przed kapliczką i ustawiono na nim cztery ławeczki, zachęcające do odwiedzin u św. Józefa.

Zgodnie z planem remont ukończono przed odpustem parafialnym św. Marcina, który przypada 11 listopada. To ważne, bo obchodom towarzyszy tradycyjna procesja, której trasa przebiega obok kapliczki. W tym roku wierni, wędrując z jadącym na koniu św. Marcinem, ujrzeli to miejsce w nowej odsłonie.

Styl Tudorów

Inicjatywa bardzo scaliła lokalną społeczność. Wydano okolicznościową broszurkę z podziękowaniami. Satysfakcja tym większa, że wspólnymi siłami ocalono budowlę bardzo nietypową. Z licznego grona kapliczek domkowych wyróżnia ją intrygująca forma fasady. Wieńczy ją wysoka łukowa attyka, a naroża akcentują smukłe kwadratowe wieżyczki, w górnej partii stylizowane na mieszkalne izby z balkonikiem i okienkami. Z tej przyczyny autorzy opracowanego w 1943 r. katalogu zabytków „Die Bau – und Kunstdenkmäler des Kreises Tost-Gleiwitz” podali, że kapliczka reprezentuje tzw. styl tudorowski.

Skąd tak unikalna architektura w Paczynie? Nazwa wywodzi się przecież od angielskiej dynastii Tudorów, panującej w zamierzchłym XVI w. Wznoszono wówczas domy o wysokich kominach w kształcie dekoracyjnych baszt. To właśnie jedna z charakterystycznych cech brytyjskich średniowiecznych budowli w tym stylu. Ale w XIX w. trend tudorowski zagościł w całej Europie w wydaniu neostylowym, chętnie stosowanym w architekturze rezydencjonalnej. Przykładem z naszego regionu jest np. zespół pałacowy Tiele-Wincklerów w Bytomiu-Miechowicach. Styl tudorowski mógł zatem w 1879 r. zainspirować także twórców kapliczki w Paczynie. Mimo niezwykle burzliwej historii Górnego Śląska ten skromny świadek architektury z 4 ćw. XIX w. przetrwał, co jest ogromną zasługą kolejnych pokoleń tutejszej wspólnoty parafialnej. Ostatni remont jest tego namacalnym dowodem i przykładem godnym naśladowania.

Autorka jest konserwatorem zabytków diecezji gliwickiej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.