Młodzi z diecezji gliwickiej na spotkaniu Taizé w Lublanie

ks. Marek Ludwig

publikacja 29.12.2023 15:01

W Europejskim Spotkaniu Młodych w stolicy Słowenii uczestniczy ok. 5 tys. młodych ludzi z całego świata. Relacja naszych pielgrzymów.

Młodzi z diecezji gliwickiej na spotkaniu Taizé w Lublanie Wspólna modlitwa w hali widowiskowo-sportowej Arena Stožice. Archiwum prywatne

Razem w drodze - to nie tylko hasło zgrabnie podsumowujące wyjazd młodych naszej diecezji na spotkanie organizowane na przełomie roku przez braci z Taizé, ale również tytuł „Listu na rok 2024”, który młodym przybywającym do Lublany zostawia przeor wspólnoty - tym razem po raz pierwszy br. Matthew.

Kieruje do nich takie przesłanie: „Dzisiaj społeczna bezdomność nie dotyczy tylko domu materialnego. Dla wielu osób jest to rzeczywistość wewnętrzna”.

I pomaga im w kilku krokach i konkretnych pytaniach zmierzyć się z różnymi trudnymi tematami, takimi jak: uważne słuchanie uwzględniające troski i ciężary osób dzielących się swoją historią życia, budowanie komunii jedności Kościoła w jego różnorodności czy wzięcie odpowiedzialności za zranienie drugiego człowieka. A niejednokrotnie również pogodzenie się z tym, iż „nieraz trzeba zrobić krok wstecz i powierzyć się Duchowi Świętemu i poprosić Go, żeby nauczył nas tego, co powinniśmy wiedzieć". 

„Razem w drodze z innymi ludźmi, razem w drodze z Bogiem (...). Potrzebujemy obu [rzeczywistości]” - kończy list br. Matthew, zachęcając do trwania w nadziei, która ma źródło w zmartwychwstaniu.

Młodzi z diecezji gliwickiej na spotkaniu Taizé w Lublanie   Młodzież z Gliwic razem z duszpasterzami. Archiwum prywatne

Podczas spotkania młodzi ludzie goszczeni są w domach rodzin, które zaangażowały się w przyjęcie pielgrzymów. Jako grupa młodzieży z parafii Chrystusa Króla i św. Jacka z Gliwic jesteśmy przyjmowani w parafii Dob, miejscowości o bardziej wiejskim charakterze, gdzie razem z Hiszpanami, Węgrami, Włochami, Rumunami wspólnie spędzamy ten czas.  

- Kiedy przyjechaliśmy do rodziny, przyjęli nas bardzo ciepło. Zjedliśmy wspólnie kolację w domowej atmosferze. Była w nas wielka radość, że mogliśmy z nimi być i rozmawiać. Ugościli nas wszystkim co mieli, zaproponowali zwiedzanie ich farmy. To niesamowite, jak bardzo wspólnota rodzi się w zwykłym spotkaniu - opowiada Mateusz Jakubina z parafii św. Jacka.

Pierwsze spotkanie z rodzinami, których jesteśmy gośćmi, jest zawsze najbardziej wzruszającym momentem. Tylko rano, kiedy jemy razem śniadanie, jest czas na rozmowy o naszych krajach, tradycjach oraz o Panu Bogu. 

- Pierwszy dzień zaczęliśmy nocną podróżą do Lublany, a zakończyliśmy u rodzin w miejscowości Dob. Ci ludzie otworzyli swoje domy oraz serca na nas. Potraktowali nas jak swoich, a bariera językowa nie była przeszkodą, gdyż słowa to nie wszystko, a tłumacz, migi oraz chęci potrafiły zdziałać cuda. Parafrazując dobrze znane nam zdania: byliśmy głodni, a nakarmili nas, spragnieni, a napoili nas, zmęczeni, więc ugościli nas. Dlatego już ten pierwszy dzień był dla nas bardzo bogaty w spotkania żywego Boga zarówno w modlitwie, jak i w poznanych ludziach - mówią Magdalena Szkabarnicka i Wiktora Malisz z parafii Chrystusa Króla.

Młodzież bierze udział w przedpołudniowym programie parafialnym - tutaj jest to wspólna modlitwa, rozważanie słowa Bożego oraz spotkania w małych międzynarodowych grupach. W południe udajemy się wszyscy do centrum miasta na wspólną modlitwę i tzw. workshopy, czyli warsztatowe spotkania. W przygotowanej aplikacji uczestnicy mieli do wyboru kilkadziesiąt takich warsztatów. Popołudnie jest czasem na zwiedzanie miasta, a wieczorem znów zbieramy się wszyscy razem na modlitwie i spotkaniu ze słowem. 

Modlitwy około 5 tysięcy młodych uczestników odbywają się przed ołtarzem, nad którym wisi dekoracja, jak zawsze odnosząca się do tradycji kraju goszczącego wspólnotę. Teraz specjalnie przygotowane obrazy nawiązują do słoweńskiej sztuki ludowej zwanej “panjske koncnice” (panele z ula), ponieważ zamiłowanie Słoweńców do pszczół, miodu i pszczelarstwa sprawiło, że przez wieki dekorowali otwory wejściowe uli różnymi motywami - kwiatowymi, z legend, baśni, a także… opowiadań biblijnych. W ten sposób modlimy się w otoczeniu obrazów, za pomocą których wiele lat temu słoweńscy pszczelarze postanowili połączyć swoją wiarę z pracą i miłością do stworzenia.