Jak Feniks z popiołów – 25 lat odbudowy Starego Opactwa w Rudach na zdjęciach.
▲ Stan przed rozpoczęciem prac i po ich zakończeniu.
Marek Tomasiak
W ostatnim odcinku naszego cyklu przedstawiamy miejsce, od którego mogliśmy zacząć – zapraszając do możliwie częstych powrotów i nieustannego czerpania z wielowiekowego dziedzictwa, sięgającego XIII wieku.
Na zdjęciu przedstawione są reprezentacyjna brama i główne wejście na dziedziniec Pocysterskiego Zespołu Klasztorno-Pałacowego, którego intensywna odbudowa rozpoczęła się w 1998 roku. To jeden z najbardziej charakterystycznych punktów odrestaurowanej fasady zachodniej.
– Podobnie jak cały obiekt, tak i ta brama 25 lat temu była w ruinie. Część była zagruzowana, długo wisiała tam tabliczka informująca o zakazie wstępu. Nad wejściem obecnie znajduje się pokój domu pielgrzyma, gdzie za czasów księcia raciborskiego był dom gościnny – mówi ks. Jan Rosiek, dyrektor Ośrodka Formacyjno-Edukacyjnego w Starym Opactwie. – Z ustnych przekazów wiadomo, że w pewnym okresie zamieszkiwali tutaj też ludzie spoza Rud, przydzielani do zakwaterowania w czasie wojny. Na balkonie umieściliśmy wyrzeźbiony w kamieniu herb pierwszego biskupa gliwickiego Jana Wieczorka, który podjął decyzję o przejęciu całego obiektu od Skarbu Państwa. Znajduje się na nim napis: „Servire populo” – „Służyć ludowi”. Jest to znak i potwierdzenie, że obiekt, którego gospodarzem i właścicielem została diecezja gliwicka, przeznaczony jest dla przybywających tu pielgrzymów i gości. Wszystko, co tu robimy, ma właśnie im służyć – zaznacza.
Wchodząc przez bramę, po lewej stronie znajdziemy drzwi do Restauracji i Sklepiku Cysterskiego. Potrawy restauracji w czerwcu zostały najwyżej ocenione w kategorii profesjonalistów podczas 17. edycji Festiwalu „Śląskie Smaki”, który odbył się w Parku Zdrojowym w Jastrzębiu-Zdroju. Ze względu na dużą ilość gości przed bramą w sezonie ustawiane są stoliki, a na potrzeby większych przyjęć udostępniane są dodatkowe pomieszczenia w opactwie. Inspiracją tutejszej kuchni są dania polskie, ale również przysmaki z różnych zakątków świata.
W sklepiku natomiast można kupić zioła, miody, lecznicze nalewki i inne produkty różnych klasztorów oraz oryginalne upominki.
Idąc prosto, trafia się na dziedziniec, z którego do obiektu prowadzi kilka wejść. To tędy przechodzi się do domu pielgrzyma z wewnętrzną kaplicą i do części muzealnej ośrodka z klatką paradną księcia, gdzie znajduje się drugi sklepik z książkami, dewocjonaliami i pamiątkami, wśród których wiele nawiązuje do rodzimej, śląskiej tożsamości. Za sklepikiem, wewnątrz starych murów klasztornych, znajduje się wirydarz – urokliwe miejsce ciszy i refleksji.
– W Starym Opactwie kultywujemy cysterską zasadę „Ora et labora” i zachęcamy do zaczerpnięcia ducha twórczego łączenia modlitwy i pracy. Ale przez cały rok zapraszamy także do zwiedzania, degustacji naszych potraw i rekreacji, zarówno w cieniu starych murów, jak i w przyklasztornym parku – zachęca ks. Rosiek.
Wcześniejsze artykuły o odbudowie ze zdjęciami Marka Tomasiaka oraz wywiad z ks. Janem Rośkiem pt. „Z garścią gruzu do papieża” można znaleźć na: gliwice.gosc.pl.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.