Cichy przyjaciel rudzkiego opactwa

Ks. Przemysław Pawlak

|

Gość Gliwicki 36/2023

publikacja 07.09.2023 00:00

Już w czasach swej młodości miał wielki sentyment do tego miejsca, a później na różne sposoby bardzo wspierał odbudowę Pocysterskiego Zespołu Klasztorno--Pałacowego.

◄	Na dziedzińcu Starego Opactwa; od lewej: kard. Joachim Meisner, opat Adalbert Kurzeja, abp Alfons Nossol, ks. Jan Rosiek.   ◄ Na dziedzińcu Starego Opactwa; od lewej: kard. Joachim Meisner, opat Adalbert Kurzeja, abp Alfons Nossol, ks. Jan Rosiek.  
Archiwum ks. Jana Rośka

Ojciec Adalbert Kurzeja (1920−2016), pochodzący z Kuźni Raciborskiej opat benedyktyńskiego opactwa Maria Laach w Niemczech, jako młody chłopak często odwiedzał Rudy podczas niedzielnych wycieczek rowerowych. W tamtych latach rudzkie opactwo było pałacem książąt raciborskich von Corvey und Ratibor. Dzięki temu w jego pamięci zachował się obraz budynku sprzed zniszczenia w 1945 roku przez wojska sowieckie. Kiedy uczył się w gimnazjum w Raciborzu, w tamtejszej bibliotece szkolnej odnalazł egzemplarz książki Agusta Pothasta, która opisywała historię rudzkiego klasztoru. Był tak ciekawy tejże historii, że przepisał dzieło ręcznie, by mieć dostęp do tej wiedzy każdego dnia.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.