Spotkanie bp. Sławomira Odera z dziennikarzami

Klaudia Cwołek, Mira Fiutak

publikacja 18.03.2023 09:47

Podczas godzinnej konferencji nowy biskup gliwicki odpowiadał na pytania dotyczące rozpoczętej w diecezji posługi, Jana Pawła II, wejścia w regionalną rzeczywistość, a nawet śląskiej kuchni.

Spotkanie bp. Sławomira Odera z dziennikarzami Bp Sławomir Oder. Mira Fiutak /Foto Gość

Spotkanie z udziałem kilkunastu dziennikarzy odbyło się w Kurii Diecezjalnej w Gliwicach 17 marca. Pierwsze pytanie dotyczyło najbliższych planów i odbioru diecezji. Bp Oder powiedział, że podczas kilku dni, które dotąd tu spędził, najbardziej udało mu się poznać przedstawicieli dwóch grup - młodzieży i księży. Spotkanie z nimi - w kościele Chrystusa Króla w Gliwicach, w katedrze oraz w sanktuarium w Rudach - wyznaczyły mu pierwsze kierunki działań .

Zapowiedział, że po Wielkanocy planuje spotkania z księżmi w dekanatach, a także merytoryczne spotkania związane z różnymi zagadnieniami duszpasterskimi w diecezji. Zdradził, że ma pewne idee dotyczące duszpasterstwa akademickiego, sam był studentem i wie, jak to jest ważne, a to, że kuria i mieszkanie biskupa mieszczą się w samym centrum miasteczka studenckiego uważa za ogromny dar i wyzwanie. O seminarium duchownym natomiast powiedział, że to „źrenica w oku biskupa”.

Kilkakrotnie odwołał się do przywiezionego z Rzymu doświadczenia Kościoła powszechnego, różnorodnego i żywego. Podkreślił, że nie mamy nic ważniejszego do przekazania ludziom dzisiejszego świata od Chrystusa.

W duchu synodalnym

Pytany o to, co można zmienić w relacjach miedzy osobami świeckimi i księżmi, żeby ich współpraca była lepsza i skuteczniejsza, bp Oder zastrzegł, że nie przychodzi tu z krytyką, bo nie zna jeszcze rzeczywistości diecezji. Nie chce też pouczać, bo raczej sam będzie się uczył tego, co już dobrego zostało tu wypracowane.

- Sugestia ojca świętego Franciszka, czyli Synod o synodalności, to jest to, czego dzisiaj naprawdę bardzo potrzebujemy - odpowiedział. Podkreślił, że obecną sytuację relacji świeckich z księżmi można w pewnym stopniu powiązać z uwarunkowaniami, w których żyliśmy.

- Pamiętajmy, że jeszcze kilkadziesiąt lat temu naprawdę Kościół funkcjonował w rzeczywistości państwa totalitarnego. Państwa, które potrafiło łamać sumienia, łamać życie ludzkie, zabijać moralnie, i jak słyszeliśmy w tych dniach na przykładzie księdza Blachnickiego, także fizycznie, tych, którzy byli niewygodni. Stąd ten model funkcjonowania Kościoła, w którym istniała swego rodzaju tendencja do trzymania na dystans pewnych osób pochodzących z zewnątrz, jest jak najbardziej usprawiedliwiony - zaznaczył bp Oder.

Zauważył, że obecnie żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości. - Dzisiejsze przemiany, których jesteśmy świadkami, a także współtwórcami, prowadzą do tego, żeby relacje między kapłanami a świeckimi opierały się na pewno na większej otwartości. I to jest droga, którą powinniśmy pójść - zaznaczył. Zwrócił przy tym uwagę że synodalność nie ma nic wspólnego z rewizją prawdy ewangelicznej o tym, czym jest przesłanie wiary, ale jest radosnym przeżywaniem wspólnoty i współodpowiedzialności za Kościół.  

Natomiast w odpowiedzi na pytanie, czy podziela zdanie, że Kościół w Polsce jest sklerykalizowany (w odniesieniu do jego doświadczeń włoskich i z innych krajów), powiedział że nie ma takiego wrażenia, dał jednak ponownie do zrozumienia, że taka rzeczywistość może być spuścizną państwa totalitarnego i ryzyka z nim związanego.

Ciąg dalszy na str. 2

Spotkanie bp. Sławomira Odera z dziennikarzami   Spotkanie z dziennikarzami w Kurii Diecezjalnej w Gliwicach. Klaudia Cwołek /Foto Gość

Wokół Jana Pawła II

Część zagadnień poruszonych przez dziennikarzy dotyczyła Jana Pawła II. Bp Oder został m.in. zapytany o to, czy ma jakiś pomysł na rozejm w rozpętanej wojnie polsko-polskiej wokół papieża.

- Myślę, że dobrą rzeczą by było po prostu w pewnym momencie zamilknąć. To nie chodzi o to, żeby w ogóle milczeć i nic nie mówić, ale że warto nad pewnymi rzeczami się zastanowić. Żeby nie było tak dużo krzyku, żeby nie było tak dużo wzajemnej szarpaniny. Po prostu zastanowić się, przemilczeć, przemodlić. Słuchać, słuchać wzajemnie. Mnie jest bardzo trudno mówić o tej kwestii Jana Pawła II, ponieważ uważam, że cała ta nagonka jest - proszę mi wybaczyć słowo - ohydna i nieprawdziwa. Ona naprawdę jest utkana z kłamstwa i nieprawdy. Jest to przygotowywanie pewnego wizerunku, pewnego sposobu odczytania Jana Pawła II, który absolutnie nie ma na celu ani ustalenia prawdy, ani wyjścia naprzeciw krzywdom i cierpieniom osób, które są dotknięte zjawiskiem pedofilii. Nie chcę w tej chwili wchodzić w meritum tej sprawy, chcę powiedzieć, że nawet w tych oskarżeniach, które się pojawiają, nikt nie wykazał, aby Jan Paweł II w jakikolwiek sposób postąpił niezgodnie z ówczesnymi przepisami prawa, percepcją tego zjawiska, sposobem, w jaki reagowano. Ahistoryczność w tym wypadku jest całkowicie niedozwolona, a ona jest najczęściej stosowaną metodologią w odczytywaniu tych zjawisk i w odczytywaniu tamtego czasu. Ja tu nie mam żadnej wątpliwości: Jan Paweł II i jego świętość są bezdyskusyjne - podkreślił. Zaznaczył, że nad zjawiskiem pedofilii trzeba się pochylić, ale nie w kontekście świętości Jana Pawła II. Powiedział też, że jest zadowolony, jeżeli dobrze się o nim mówi, ale nie chce, żeby to miało charakter jakiegoś bałwochwalstwa.

- Trzeba oddać sprawiedliwość temu człowiekowi, który był wielkim świętym Kościoła katolickiego, był wielkim Polakiem, był jednym z ojców naszej wolności, był wspaniałym kapłanem, był tym, który pomagał nam wzbijać się do wysokich lotów i tym, który otworzył przed nami z całą pewnością wiele ciekawych dróg, którymi Kościół może pójść.

Wskazał też na aktualną potrzebę znalezienia odpowiedniego języka mediacji, sposobu mówienia o samym Janie Pawle II i jego nauczaniu, aby on był „taką zwykłą osobą, żeby nie zrobić z niego postaci spiżowej, tylko pomnikowej. On na pewno by tego nie chciał. On był "pasterzem pachnącym owcami", czyli był wśród swoich ludzi, znał ich i kochał”.

Plany na lata

Pytany o to, co chciałby osiągnąć w dłuższej perspektywie, odpowiedział, że planem minimalnym jest „być po prostu wiarygodnym świadkiem Ewangelii pośród tego ludu, do którego Bóg mnie posyła”.

- Wiem, że od postawy biskupa bardzo wiele zależy, także postawy kapłańskie, i to później przekłada się na relacje miedzy ludźmi w parafii, na przeżywanie rzeczywistości Kościoła. Planem bardziej dalekosiężnym jest zacieśnienie wspólnoty, nie tylko na płaszczyźnie ludzkiej, chociaż od niej trzeba zacząć, ale zbudowanej na prawdziwych wartościach, na wierze. A planem maksymalnym jest ten, który postawił Chrystus wobec wszystkich nas chrześcijan. To jest dojście do nieba, budowanie świętości, o czym czasami zapominamy. Przeżywamy Kościół w wymiarze bardzo horyzontalnym, a on powołany jest przede wszystkim do tego, żeby prowadzić ludzi do świętości - powiedział bp Oder.

Spotkanie bp. Sławomira Odera z dziennikarzami   Spotkanie z dziennikarzami w Kurii Diecezjalnej w Gliwicach. Klaudia Cwołek /Foto Gość