Organy "wybudzone" po dwuletniej przerwie

mf

publikacja 20.11.2022 13:52

Instrument z kościoła Chrystusa Króla w Gliwicach ponownie zabrzmiał po generalnym remoncie. Dzisiaj wieczorem odbędzie koncert inauguracyjny prof. Gerharda Gnanna z Moguncji.

Organy "wybudzone" po dwuletniej przerwie Organy w kościele Chrystusa Króla w Gliwicach. Damian Wyleżol

Wczoraj odbył się obrzęd inauguracji organów. Liturgii przewodniczył ks. Adam Kozak, moderator diecezjalnej Sekcji Muzyki Kościelnej, a możliwości instrumentu z podziałem na poszczególne głosy zaprezentował organista katedralny Bogdan Stępień.

Dzisiejszy koncert w wykonaniu prof. Gerharda Gnanna z Uniwersytetu Muzycznego w Moguncji rozpocznie się o godz. 19 w kościele Chrystusa Króla w Gliwicach (ul. Okrzei 31).

Organy pochodzą z połowy ubiegłego wieku, poświęcone zostały 23 kwietnia 1943 roku. Zastąpiły pierwszy niewielki 12-głosowy instrument zainstalowany przez Carla Berschdorfa. Być może właśnie ten organmistrz zaproponował parafii nowy, o wiele większy instrument, który pierwotnie przeznaczony był dla jakiegoś kościoła w Czechach, do którego jednak nie trafił.

Według przekazów Georga Blasela, jednego z pierwszych organistów kościoła, w budowie oraz projektowaniu dyspozycji nowego instrumentu brał udział prof. Ernst Kaller z Essen, urodzony 28 marca 1898 roku w pobliskim Bytomiu, którego rodzina zamieszkiwała na terenie parafii. On też dokonał odbioru instrumentu i wykonał na nim koncert inauguracyjny.

Przez ostatnie dwa lata organy przeszły generalny remont, który przeprowadziła firma organmistrzowska Damiana Wyleżola, od dziesięcioleci zajmująca się budową, renowacją i konserwacją instrumentów. Ten zawód, a zarazem pasja, w ich rodzinie przekazywane są z pokolenia na pokolenie.

Organmistrzem był już dziadek Gerhard, który szkolił się w tym zakresie u pracowników znanej firmy Paula Berschdorfa z Nysy. Od niego, już od najmłodszych lat, uczył się syn. Znany i uznany na Górnym Śląsku organmistrz Jan Wyleżol, który razem z ojcem zbudował organy nawet w rodzinnym domu w Zabrzu-Biskupicach.

Przez wiele lat pracy na terenie całej metropolii górnośląskiej poznał niemal wszystkie istniejące tu instrumenty. Był autorytetem, od którego uczyli się inni. Swoje zamiłowanie i wiedzę przekazał synowi Damianowi, który dzisiaj prowadzi rodzinną firmę z długimi tradycjami.