NINIWA Team zdobyła Nordkapp! Msza o północy na Północy

NINIWA

publikacja 22.08.2022 21:34

Zaledwie 20 dni wystarczyło rowerzystom NINIWA Team, by dojechać z Kokotka na Przylądek Północny. Ale to nie koniec wyprawy.

NINIWA Team zdobyła Nordkapp! Msza o północy na Północy Rowerzyści z NINIWA Team pod pomnikiem-globusem. Archiwum NINIWA TEAM

Trzeci tydzień kręcenia kilometrów grupa rozpoczęła w Oulu w Finlandii, gdzie przy katolickim kościele spędziła poprzedni weekend. Dalsza droga na północ wręcz rozpieszczała uczestników wyprawy zaskakująco wysokimi temperaturami jak na obszar za kołem podbiegunowym.

Rowerzyści symbolicznie zahaczyli o Szwecję i wjechali do Norwegii, dość sprawnie pokonując kolejne dystanse nawet mimo poważniejszych awarii, jak pęknięta rama roweru jednego z uczestników. Dopiero rozległe bezleśne krajobrazy, coraz rzadsze oznaki cywilizacji i nieprzebrane ilości komarów zwiastowały prawdziwą walkę z surowym skandynawskim klimatem.

„Niektórzy prowadzą rowery, bo nie są w stanie kręcić”

W sobotę, po nocy spędzonej przy drodze pośrodku niczego, rowerzyści podjęli heroiczną decyzję, by zaatakować Nordkapp. Kiedy rankiem o 6.00 wyruszali w drogę, od celu dzieliło ich prawie 230 kilometrów. Po drodze musieli zmierzyć się z przerażającymi tunelami, zabójczo stromymi wzniesieniami, srogą ulewą i szaleńczą wichurą. Ostatni odcinek był dla każdego istną walką z samym sobą.

„Niepewność maluje się na twarzach każdego z nas, ale jedziemy razem, czekając na siebie na podjazdach i motywując się nawzajem. Tempo jest dramatycznie wolne. Wiatr rzuca nami na lewo i prawo. Niektórzy decydują się prowadzić rowery, bo nie są w stanie kręcić w tak wolnym tempie, a opór powietrza stanowi zbyt duże wyzwanie. Ciągle pod górę i ciągle w wietrze zdmuchującym nas z jezdni. Przepaść po lewej i po prawej nie ułatwia zadania. Ściskając kierownice, walczymy ostatkiem sił, ale kilometrów jakby nie ubywa. Wspinamy się dalej, sapiąc, dysząc, jęcząc. Dopiero teraz doświadczamy surowego skandynawskiego klimatu i tego, że Nordkapp nie da łatwo za wygraną” – przekazywała na bieżąco Klaudia, jedna z uczestniczek odpowiedzialna za codzienne relacje z wyprawy.

Mimo tych wszystkich przeciwności grupa nie ugięła się. Krótko po północy w niedzielę, po 18 godzinach jazdy, rowerzyści w skrajnym zmęczeniu dotarli na Nordkapp – na niemal najdalej wysunięty na północ punkt kontynentalnej Europy.

Pod charakterystycznym pomnikiem-globusem uczestniczyli w Mszy Świętej – w mroku, otoczeni morzem, na karimatach. „Przyjdą ze wschodu i zachodu, z północy i południa i siądą za stołem w królestwie Bożym” – znamiennie głosił fragment Ewangelii odczytywany tego dnia w kościołach na całym świecie. Później rozbili się tam na nocleg.

Nordkapp zdobyty po raz drugi

Z ponad trzema tysiącami kilometrów nakręconymi w trzy tygodnie NINIWA Team nie kończy podróży. Przed nimi jeszcze prawie tysiąc kilometrów do Tromsø, skąd 31 sierpnia odlecą samolotem do Polski. Jak zaznacza lider wyprawy oblat o. Tomasz Maniura, to właśnie ostatni tydzień jazdy w otoczeniu norweskich fiordów, z dala od cywilizacji, może postawić przed grupą największe wyzwania. – Dla nas wyprawa to miniaturka życia, uczenie się przyjmowania wszystkiego, co przynosi życie, w dodatku z wdzięcznością – podkreśla.

To już druga wyprawa rowerowa NINIWA Team na Przylądek Północny w Norwegii. Dokładnie 10 lat temu grupa jechała na Nordkapp w intencji papieża Benedykta XVI. Wtedy droga do celu podróży zajęła rowerzystom 22 dni. W tym roku uczestnicy wyprawy ofiarują trud drogi w intencji pokoju na Ukrainie i na całym świecie. Łącznie w ciągu 30 dni jazdy planują pokonać ok. 4000 km.

Codzienne relacje z drogi przygotowywane przez samych uczestników wyprawy można śledzić na stronie NINIWY – www.niniwa.pl – oraz w mediach społecznościowych: na Facebooku, Instagramie i TikToku (@niniwa_omi).