Robotnik i Opiekun

Mira Fiutak

|

Gość Gliwicki 10/2021

publikacja 11.03.2021 07:57

Tak w starym, jak i w obecnym bytomskim kościele rzeźba św. Józefa znajduje się w centralnym miejscu. Pewnie wielu parafianom pomogła odnaleźć się w nowej rzeczywistości.

Wnętrze w drewnie. W prezbiterium krzyż i figura patrona  ze starej świątyni. Wnętrze w drewnie. W prezbiterium krzyż i figura patrona ze starej świątyni.
Mira Fiutak /Foto Gość

Kościół stoi na niewielkim wniesieniu, otoczony osiedlowymi blokami dzielnicy Stroszek zwanej Vitorem. W ostatnim czasie w sąsiedztwie wyrastają zakłady strefy ekonomicznej, ponieważ budynek wzniesiono na terenie byłej kopalni. Nowoczesnemu, zbudowanemu na planie krzyża kościołowi patronuje św. Józef Robotnik. Tak samo jak poprzedniej świątyni, która kilka lat temu została wyburzona.

– To było bardzo trudne doświadczenie – mówi o rozbiórce ks. Rafał Sierla, proboszcz parafii św. Józefa w Bytomiu. Parafia powstała w 1928 r. i została wydzielona z parafii Świętej Trójcy. Kościół na terenie przekazanym przez hrabiego Henckel von Donnersmarcka stanął w zaledwie rok. Kamień węgielny położono jesienią 1927 roku, a już 21 października roku następnego kard. Adolf Bertram poświęcił gotową świątynię. Dąbrowa Miejska, rolnicza dzielnica miasta, liczyła wówczas ponad 4 tysiące mieszkańców. Kolejne dziesięciolecia mocno zmieniły jej oblicze. Część mieszkańców wyjechała do Niemiec. Inni musieli zmierzyć się ze skutkami szkód górniczych spowodowanych wydobyciem w kopalni Powstańców Śląskich. Większość z nich wyprowadziła się właśnie na osiedle w dzielnicy Stroszek. Dąbrowa Miejska opustoszała i dziś jako dzielnica właściwie zniknęła z mapy miasta.

Zburzona świątynia

Wieloletnie działania górnicze nie oszczędziły też budynku kościoła. Dodatkowy wpływ miało usytuowanie – tuż przy ruchliwej ul. Strzelców Bytomskich oraz obwodnicy i autostradzie A1. W pewnym momencie remonty stały się bezzasadne i zaczęto myśleć o nowej świątyni. Na lokalizację wybrane zostało miejsce, gdzie przeprowadziła się większość parafian. Kościół według projektu prof. Jana Rabieja powstał bardzo szybko, w niespełna dwa lata. Jego architektura zupełnie nie przypomina dawnej świątyni, jednak zadbano o to, żeby jej ślady zaznaczyć w nowym wystroju kościoła. Przede wszystkim w centralnym miejscu znalazła się figura św. Józefa autorstwa rzeźbiarza Franza Schinka. To dość nietypowe przedstawienie Opiekuna Świętej Rodziny razem z nastoletnim Jezusem i dwoma aniołami po bokach. – W starym kościele również była w prezbiterium, w przedsoborowej nastawie ołtarzowej. Cała polichromia, która się w nim znajdowała, była „skierowana” na św. Józefa. Malowidła bardzo dobrze z nią współgrały. Tutaj nawiązaliśmy tylko do lokalizacji ze starego kościoła, ale wystrój wokół niej będzie zupełnie inny – mówi proboszcz. W centralnym miejscu nad prezbiterium zawisł duży krzyż z kruchty dawnej świątyni. Zachowane zostały też dwa inne ważne elementy – tabernakulum i chrzcielnica. Poza tym z dawnego wystroju pochodzą figury i stacje Drogi Krzyżowej. Trzeba było, niestety, zrezygnować z organów Carla Berschdorfa, które okazały się zbyt duże do nowego kościoła. Obecne elektroniczne w przyszłości uzupełni prospekt organowy nawiązujący do dawnego instrumentu. Nie udało się też wykorzystać starych witraży. Starannie zdemontowane i przechowywane w domu katechetycznym, zostały zniszczone przez złodziei dla ołowianych elementów. Na placu kościelnym trzy dzwony ze starej świątyni jeszcze czekają na dzwonnicę, ale jej budowa to na razie odległa perspektywa. Parafia jako jedyna w diecezji musiała kilka lat temu zmierzyć się z trudnym doświadczeniem rozbiórki kościoła, ponieważ wcześniejsze starania o zachowanie budynku nie powiodły się. – Najchętniej nie wyburzalibyśmy go, ale taka zaistniała potrzeba i musieliśmy się z tym pogodzić. Sam musiałem się zmierzyć z tą sytuacją, bo już 8 lat byłem tu proboszczem i ten kościół zapadł mi w serce. Dla mnie było to emocjonalnie trudne doświadczenie, więc tym bardziej dla moich parafian. Ale też budujące, bo jako łaskę Pana Boga odczytuję to, że trudne rzeczy owocują czymś pięknym w nowej rzeczywistości – podkreśla ks. Sierla. Ostatnią Mszę św. w starym kościele odprawił 19 marca 2016 r., w uroczystość św. Józefa. Wtedy też odczytał parafianom dekret bp. Jana Kopca ekssekrujący kościół, czyli pozbawiający go charakteru miejsca świętego. Jesienią ruszyły prace związane z rozbiórką. Z wieży kościelnej zdemontowano krzyż, który później wkomponowany został w ścianę budynku nowej plebanii.

Opieka św. Józefa

– Pragnienie nowej świątyni było tutaj od wielu lat i temat rozważano jeszcze przed moim przyjściem. Ludzie chcieli kościoła w innym miejscu. Tam musieli dojeżdżać, tutaj większość parafian ma do niego bardzo blisko. Na ile było to możliwe, ludzie pomagali przy budowie. Był też taki piękny i dobry moment odprawiania Mszy św. polowych na tym terenie, zanim jeszcze zaczęliśmy prace. To był taki etap przygotowania tego miejsca, kiedy – jeszcze bez kościoła – używaliśmy go jako świątyni – wspomina proboszcz. Prace budowlane rozpoczęto z końcem marca 2014 r., a zakończone zostały w grudniu następnego roku. Wtedy też zaczęto tutaj odprawiać nabożeństwa. – Wielu ludzi dobrze poczuło się w tym wnętrzu, może też dzięki elementom starej świątyni, które wiążą się z ich wspomnieniami i budzą sentyment. Nowy układ wnętrza i rozmieszczenie wiernych wokół ołtarza są też bardzo wspólnototwórcze, dobrze służą sprawowaniu liturgii – zauważa proboszcz. W każdą środę po Mszy św. o 7.30 odbywa się tu Nowenna do św. Józefa. – W tym, że cała inwestycja przebiegła bez jakichś dramatycznych wydarzeń, widzimy opiekę św. Józefa. Wiele spraw związanych z problemami budowlanymi zawierzaliśmy mu jako parafia. Mamy przekonanie, że to wezwanie kościoła dobrze służy wspólnocie. Wielu ludzi ma taką osobistą pobożność józefową, i to ma znaczenie w kontekście charakteru parafii. Wezwanie kościoła jest też dla nas wyzwaniem – dodaje ks. Rafał Sierla. Świątynia ciągle czeka na konsekrację. Proboszcz chce, żeby jak najszybciej się odbyła, gdy tylko będzie to możliwe.

Powrót z kościoła online

Jako największe wyzwanie duszpasterskie widzi dzisiaj przyprowadzenie z powrotem ludzi do kościoła. – Przez to, żeśmy w ostatnim czasie wyprowadzili się z niego w świat wirtualny, również w liturgii, powrót teraz jest problemem – zauważa. Chociaż obostrzenia epidemiczne trwają, ważne jest podtrzymywanie tęsknoty za świątynią. – Myślę, że trzeba jakby na nowo uczyć ludzi korzystania z sakramentów, uczestniczenia w liturgii, ale też pokonywania lęków z powodu pandemii. To właśnie widzę teraz jako najbardziej palący problem duszpasterski. Żeby ludzie nie przyzwyczajali się do formy zdalnej. A widać to przede wszystkim u dzieci i młodzieży, co sygnalizują mi rodzice. Trzeba wytłumaczyć im, że między udziałem w Mszy św. w domu i w kościele jest jednak różnica. Trzeba wychowywać ich na nowo do uczestnictwa w liturgii – podkreśla. Czego w tym czasie ludzie oczekują od Kościoła? – Nadziei, czyli tego, co pandemia zabiera. Poczucia bezpieczeństwa, ale też przekonania, że życie na ziemi jest formą przejściową, że mamy coś pewniejszego i ważniejszego, co nam Chrystus ofiarowuje jako wieczne szczęście – wyjaśnia proboszcz. – Wielu z nas przekonało się, że kruchość życia i jego nieprzewidywalność jest wołaniem o coś stałego, o stałą więź z Bogiem, już tutaj umacnianą. To właśnie jest naszym przeznaczeniem i naszym szczęściem. Wiele osób w tym czasie zachorowało, niektórzy stracili swoich bliskich. Sam miałem doświadczenie choroby. Pobyt w szpitalu przeżyłem duchowo, jako rodzaj rekolekcji, których nie planowałem. Będąc pacjentem, zdarzało mi się tam służyć jako kapelan. Udzielałem sakramentów, na ile to było możliwe. Tam, gdzie nie docierali kapelani, kilku osobom, które później zmarły, przydałem się jako ksiądz – wspomina. Parafia jest jedną z mniejszych w Bytomiu, obecnie liczy około 1600 osób. Ponieważ kościół jest teraz na granicy diecezji gliwickiej i archidiecezji katowickiej, na Msze św. przyjeżdżają tu mieszkańcy z pobliskich parafii – Stroszka, Suchej Góry, Rojcy czy Radzionkowa. Trafiają tu grupy pielgrzymujące szlakiem kościołów św. Józefa albo uczestnicy rowerowej Drogi Krzyżowej.•

Dostępne jest 4% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.