Piechurzy NINIWA Team zakończyli wyprawę Głównym Szlakiem Beskidzkim

SZ

publikacja 21.09.2020 22:22

Kilkanaście osób w ciągu 20 dni przeszło w górach ponad 500 km w intencji polskiej prowincji oblatów.

Piechurzy NINIWA Team zakończyli wyprawę Głównym Szlakiem Beskidzkim Piechurzy po pokonaniu Głównego Szlaku Beskidzkiego. Archiwum NINIWY

To już trzecia piesza wyprawa grupy NINIWA Team, znanej dotychczas z wypraw rowerowych. W ubiegłych latach piechurzy przeszli szlak Camino z Lizbony do Santiago de Compostela oraz przez Rumunię nad Morze Czarne.

Tegoroczny cel - Główny Szlak Beskidzki - był wyznaczony zastępczo ze względu na pandemię koronawirusa. Jeżeli sytuacja na świecie się ustabilizuje, w przyszłym roku piechurzy NINIWA Team podejmą próbę zrealizowania wyprawy do Gruzji i Armenii, która była w planach na ten rok.

Nie umniejsza to wartości wyprawy, którą sami uczestnicy oceniają bardzo pozytywnie. W 20 dni piechurzy pokonali 512 kilometrów i tym samym zmieścili się w limicie pełnych trzech tygodni, który jest wyznaczony przez Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze w celu zdobycia diamentowego odznaczenia.

Przez niemal trzy tygodnie wędrówki wśród uczestników utworzyły się silne przyjacielskie relacje. Grupa zatrzymywała się na noclegi w schroniskach, na polach namiotowych i przy plebaniach. - Wieczorami zawsze śpiewaliśmy sobie długo i dużo. Mieliśmy bardzo rozśpiewaną i zgraną grupę - podkreśla o. Dominik Ochlak OMI, przewodnik wyprawy.

Młodzi piechurzy pochodzą z różnych części Polski - ze Śląska i z Dolnego Śląska, z Bydgoszczy, Krakowa czy Przeworska. W wyprawie uczestniczyło kilkanaście osób i była wśród nich niewielka rotacja - kilku uczestników wcześniej zakończyło wędrówkę, inni dołączyli później. Niektórzy z nich szli wcześniej do Santiago de Compostela i przez Rumunię.

- Wstawaliśmy o 5.00, o 6.00-6.15 wyruszaliśmy w trasę. Od początku było widać, że grupa jest silna, więc cały Beskid Śląski i Żywiecki pokonaliśmy dość sprawnie. Wśród młodych było widać wiele zrozumienia dla "umierania" dla siebie, wzajemnego wsparcia i empatii. Mówili sami, że potrzebują i oczekują Kościoła, który jest wspólnotą. Niektórzy przyznawali wprost, że idą właśnie z tego powodu, bo słyszeli, że można tego doświadczyć w NINIWIE - zaznacza o. Ochlak.

Każdy z uczestników niósł własne intencje, a cała grupa - podobnie jak rowerzyści NINIWA Team - ofiarowali trud drogi w intencji polskiej prowincji Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej z okazji stulecia jej istnienia.

Po osiągnięciu w sobotę ostatniego punktu na mapie szlaku, grupa została jeszcze do poniedziałku w Ustrzykach, po czym udali się w drogę powrotną do Kokotka.


Zobacz również: