Na Górze Świętej Anny spotkali się miłośnicy koni i konnych zaprzęgów

Karina Grytz-Jurkowska Karina Grytz-Jurkowska

publikacja 18.05.2020 08:10

Swoją obecnością sprawiliście św. Annie radość - mówił gwardian klasztoru rozpoczynając ich 11. pielgrzymkę - w tym roku pierwszą od wybuchu pandemii.

Na Górze Świętej Anny spotkali się miłośnicy koni i konnych zaprzęgów   Eucharystia była odprawiona tradycyjnie w plenerze Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

- Witamy Was, zakochanych w tych pięknych zwierzętach tutaj, na Górze Świętej Anny w czasie tej dorocznej pielgrzymki - w czasie dziwnym, trudnym dla każdego z nas, kiedy jesteśmy już spragnieni Eucharystii i otwartych kościołów, w których moglibyśmy się spotykać bez ograniczeń - witał przybyłych o. Jonasz Pyka, gwardian annogórskiego klasztoru. - Wiadomo było, tylu co zwykle nie przyjedzie... Ale przyjechaliście... Bóg zapłać wam za to, bo przez ostatnie trzy miesiące mało się tu działo - stwierdził.

Na zboczu Góry Świętej Anny, między drzewami i kapliczkami, przy placu Trzech Krzyży w niedzielę 17 maja zebrali się ludzie i konie.

- Ja jestem piąty raz, koleżanka drugi. Przyjechałyśmy konno, bocznymi dróżkami z Gogolina. Jechało się dobrze, warto było się tu wybrać - przyznają Iwon Pogodzik i Zuzia Kamińska, dla których jazda konna to pasja.

Dotarli miłośnicy koni z diecezji opolskiej i gliwickiej - spora grupa z Gliwic-Ostropy, Sośnicowic, kilka z Opola, podopolskich Złotników, Suchodańca, Izbicka, Przyworów, Gogolina, Piotrówki, Rozmierki, Rozwadzy, Niezdrowic, Grzegorzowic i Przewozu, z Leśnicy, Poręby i innych pobliskich wiosek, z Januszkowic, Kornowaca, Sieroniowic...

Miłośnicy koni na Górze Świętej Anny
Karina Grytz-Jurkowska

To pierwsza z pielgrzymek, która mogła się odbyć po wybuchu pandemii koronawirusa. Niektórzy nie dotarli, bo z uwagi na kwarantannę nie mogą wychodzić z domów.

- Zrodziło się to 12 lat temu i tak co roku jesteśmy. W tym roku jest nas mniej, ale bywało tu i 100 koni. Tym razem są tylko symboliczne delegacje, żeby zachować odpowiednie odległości. Niektórzy wierzchem, bryczkami, albo i bez koni, ale są - podkreśla Sebastian Kwoczała, jeden ze współorganizatorów pielgrzymki z Poręby.

- Przybywamy na tę Górę Ufnej Modlitwy, pod te Trzy Krzyże, aby modlić się wspólnie. Przychodzimy po umocnienie ducha, naszej wiary, by poradzić sobie z tą rzeczywistością, w której przyszło nam żyć - mówił o. Kamil Tymecki OFM. Zachęcał, by wykorzystać ten trudny czas na spojrzenie na swoje życie, wiarę, na to, jak zachowywały się nasze serca, gdy można było uczestniczyć w Eucharystii jedynie przez ekran komórki czy telewizora.

Na Górze Świętej Anny spotkali się miłośnicy koni i konnych zaprzęgów   To pierwsze pokropienie wodą święconą od ponad dwóch miesięcy - uśmiechał się o. Kamil. Karina Grytz-Jurkowska /Foto Gość

- Tak jak wy dbacie o te wasze stworzenia, by prezentowały się tak pięknie, tak i Bóg chce, byśmy dla Niego prezentowali się tak swoim życiem i sercem, byli piękni dla Niego i drugiego człowieka. Jak? Z łagodnością i bojaźnią Bożą zachowując czyste sumienie - podpowiada nam św. Piotr. - To też zadanie dla nas, byśmy zawsze z szacunkiem podchodzili do drugiego człowieka i stworzenia, bo ich życie to dar samego Boga - podkreślał franciszkanin.

Zaś o. Jonasz Pyka OFM, nawiązując do innych dorocznych pielgrzymek, zachęcał do przyjazdu: - Choć wierni nie mogą jeszcze przybyć tak licznie jak zwykle, odprawiamy Msze św. za tych, którzy się tu gromadzili - strażaków, rowerzystów, teraz osoby konsekrowane i górników... Bazylika jest mała, więc do ustania epidemii sprawujemy co niedzielę o godz. 10:00 i 11:30 Eucharystie w grocie, by umożliwić ludziom uczestnictwo w niej, z zachowaniem odpowiednich odległości.