Szumowski: Gdyby nie ogniska zakażeń w kopalniach, na Śląsku byłoby kilkanaście, kilkadziesiąt zachorowań

PAP

publikacja 13.05.2020 11:36

Gdyby nie ogniska zakażeń wśród górników w kopalniach, to na Śląsku mielibyśmy kilkanaście, może kilkadziesiąt nowych przypadków zakażenia koronawirusem - powiedział w środę minister zdrowia Łukasz Szumowski.

Szumowski: Gdyby nie ogniska zakażeń w kopalniach, na Śląsku byłoby kilkanaście, kilkadziesiąt zachorowań Min. Łukasz Szumowski PAP/Paweł Supernak

Szumowski poinformował na konferencji prasowej, że badania na obecność koronawirusa górników w pięciu kopalniach, będacych ogniskami zachorowań na Śląsku, zostały zakończone. "W tej chwili spływają wyniki z tych pobranych w ostatnich dniach próbek; na Śląsku mamy ponad 400 osób, których próbki wyszły dodatnie, ale chciałbym powiedzieć wyraźnie, że to są zogniskowane zachorowania w jednym miejscu, wśród pracowników kopalń" - przekonywał minister zdrowia.

"Gdyby nie te ogniska, to (na Śląsku) mielibyśmy kilkanaście, może kilkadziesiąt nowych zachorowań. To pokazuje, że ten model epidemiczny w Polsce jest jednak oparty na ogniskach, dlatego zareagowaliśmy szybko i zdecydowanie, żeby zbadać wszystkich, odizolować ich, odizolować kontakty w kwarantannie i opanować rozprzestrzenianie się w tym trudnym środowisku, jakim są kopalnie" - mówił Szumowski.

Poinformował również, że pierwszy etap badania górników "mamy za sobą, wchodzimy teraz w etap badania rodzin i osób z kontaktu osób, które mają potwierdzone zakażenie, a potem pewnie wrócimy do osób pracujących (w kopalniach), żeby mieć pewność, ze w takim dużym ognisku podjęliśmy wszystkie możliwe działania i odizolowaliśmy chorych". Dodał, że "ogromna większość z nich choruje bezobjawowo, tylko pojedyncze osoby są hospitalizowane".

Łukasz Szumowski wyraził jednocześnie nadzieje, że uda się opanować te ogniska, a wskaźniki dla Śląska wrócą do normy. "Mamy już w tej chwili wskaźniki w Polsce, które, jeżeli pominiemy te ogniska, to ten wskaźnik spadł poniżej jedności" - zauważył szef MZ.

Resort zdrowia poinformował we wtorek o rekordowej liczbie nowych zakażeń - 595, w tym 492 ze Śląska. To największa zanotowana liczba nowych przypadków od wybuchu epidemii, czyli od 4 marca. W środę z kolei w tym województwie przybyło kolejne 113 osób osób zakażonych. MZ wyjaśniało, że wzrost ten wynika z intensywnych badań przesiewowych, którym poddawani są górnicy i ich rodziny.

Dotychczas w Polsce potwierdzono 17 062 nowych przypadków zakażenia wirusem SARS-CoV-2, w województwie śląskim - 4 384. W sumie zmarło do tej pory 847 osób, a 6 131 chorych wyzdrowiało.

- Wysłaliśmy zawiadomienie do prokuratury ws. maseczek, które nie spełniają norm - przekazał Szumowski.

Podkreślił też, że analizowane są wszystkie środki ochronne, które spływają do Polski. "Dostaliśmy 600 tys. maseczek z transzy Unii Europejskiej. Niestety nie mają one certyfikatu CE, co nas zaniepokoiło i wysłaliśmy je również do badania i tutaj muszę niestety przekazać państwu, że te maseczki, które zakupiła Unia Europejska, nie spełniają żadnych norm - ani FFP1, ani FFP2, ani FFP3 - w związku z tym nie mogą być rozdysponowane wśród medyków w tej kategorii FFP" - powiedział.

Minister zapowiedział też, że o sytuacji z maseczkami, które nie spełniają norm, poinformuje w środę w liście Komisję Europejską. "Do nas nie trafiły żadne wątpliwości innych krajów, więc mam nadzieję, że ten nasz alert pozwoli na to, żeby te maseczki nie były rozdysponowane osobom, które chcą się chronić, bo to wtedy jest groźny" - powiedział.

Poinformował także, że sprawdzony został kolejny kontrahent. "To jest milion zakupionych maseczek. Na szczęście te spełniają wszystkie normy - i FFP2, i FFP3, więc nie jest tak, że mamy wszystkie maseczki trefne i oszukane w Polsce" - powiedział.

Szumowski podkreślał, że każdy zamówiony sprzęt ochrony osobistej czy testy są sprawdzane i przechodzą "transparentną ścieżkę", a gdy nie spełnia opisanych norm, wówczas podlega wymianie lub zwrotowi.

Poinformował, że spłynęły już raporty dotyczące testów antygenowych. "Będziemy je reklamowali u producenta tak samo, dlatego że niestety nie spełniały norm" - mówił szef MZ.

Szumowski dodał, że chodzi o testy antygenowe, które według producenta miały spełniać normę między 65 a 85 proc. pewności wskazania.