Jak zobaczy się samotność ludzi, strach przechodzi

Mira Fiutak Mira Fiutak

publikacja 24.04.2020 10:38

Siostra Urszula Wątroba, józefitka z Gliwic, opowiada o swojej pracy w szpitalu zakaźnym w Raciborzu, którą podjęła w czasie epidemii.

Jak zobaczy się samotność ludzi, strach przechodzi Siostra Urszula Wątroba. Caritas Diecezji Gliwckiej

Na co dzień jest Siostra pielęgniarką w Stacji Opieki Caritas. Jak trafiła Siostra do szpitala jednoimiennego?

S. Urszula Dorota Wątroba: Pojawiła się taka oferta i ją podjęłam. W środowisku pielęgniarek przeprowadzany był wywiad ustalający gotowość do pracy tutaj, w szpitalu zakaźnym, jeśli pojawi się taka potrzeba. Potem był czas oczekiwania, weryfikacji i ostatecznie decyzja wojewody śląskiego o skierowaniu mnie do szpitala w Raciborzu. W stacji Caritas, gdzie pracuję, w dużej mierze przeszliśmy na teleporady. Jako pielęgniarki przemieszczamy się od pacjenta do pacjenta i w związku z tym jest niebezpieczeństwo, że możemy stać się dla nich źródłem zakażenia. W tej chwili ma się kto zająć nimi, więc mogłam podjąć decyzję o pracy w szpitalu.

Ale dlaczego taka decyzja?

Po pierwsze dlatego, że miałam taką możliwość. A po drugie, czułam taką potrzebę, jako siostra zakonna i jako pielęgniarka, żeby wspomóc koleżanki, które też zostały postawione przed faktem dokonanym. Z dnia na dzień przeszły do szpitala zakaźnego.

Jak zobaczy się samotność ludzi, strach przechodzi   W pełnym ubraniu ochronnym, tak wykonuje pracę pielęgniarki w szpitalu zakaźnym. Archiwum prywatne

Bała się Siostra?

Oczywiście, że tak. Jak każdy. Koleżanki, które ze mną pracują, również się boją. Ale jak zobaczy się samotność ludzi po tamtej stronie, to strach przechodzi. Mam mamę z Alzheimerem i jeśliby zachorowała, też chciałabym, żeby ktoś przy niej był. To jest po prostu wpisane w zawód pielęgniarki.

Na jak długo przeniosła się Siostra do Raciborza?

Na trzy miesiące wzięłam urlop bezpłatny w stacji Caritas i na ten czas jestem zatrudniona w szpitalu. Mieszkam w hotelu, razem z innymi pielęgniarkami. Bardzo miłe było dla nas, kiedy w Wielki Piątek pan wojewoda zadzwonił do nas z życzeniami świątecznymi.

Ma Siostra możliwość uczestniczenia w Mszy św.?

Tak, tu na miejscu w kościele parafialnym. Teraz, kiedy obostrzenia zostały trochę poluzowane, jest łatwiej. Wcześniej trzeba było zmieścić się w piątce wiernych. Spotkałam się z dużą życzliwością księdza proboszcza, ale były takie dwa czy trzy dni, że nie miałam możliwości uczestniczenia w Mszy św.

Jak w szpitalu odbierana jest pielęgniarka, która jest siostrą zakonną?

Na pewno z sympatią. Z jednej strony z zainteresowaniem, a z drugiej z wdzięcznością. Prowadzimy dużo rozmów na tematy takie medyczno-etyczne. Wspieramy się nawzajem duchowo.

O codziennej pracy w szpitalu zakaźnym na następnej stronie.

Jak dzisiaj wygląda praca w takim szpitalu zakaźnym?

Jest trudna, bo niesamowicie obciąża nas doświadczenie samotności naszych pacjentów. Ubierając się w kombinezon, fizycznie nie jesteśmy w stanie być z nimi dłużej niż trzy godziny. I mimo naszych chęci pomocy, ci pacjenci są bardzo samotni. To jest chyba najbardziej obciążające dla nas od strony psychicznej. Trudne jest też fizycznie, bo naprawdę ciężko jest wykonywać swoje obowiązki w kombinezonie ochronnym. Trudno w nim oddychać, poruszać się. Kiedy po trzech godzinach noszenia go trzeba założyć nową kroplówkę, zrobić wkłucie, to technicznie też nie jest to łatwe.

Kiedy została Siostra pielęgniarką, przed czy po wstąpieniu do zakonu?

W zgromadzeniu zrobiłam szkołę pielęgniarską, a potem uzupełniałam wykształcenie zgodnie z potrzebami, które się pojawiały. Ostatnio do pracy w stacji Caritas zrobiłam jeszcze specjalizację z opieki długoterminowej.

Ile sióstr jest w waszej gliwickiej wspólnocie?

Sześć sióstr, czyli teraz pięć. Pielęgniarką jest też współsiostra, która pracuje na oddziale pediatrycznym w szpitalu przy ul. Kozielskiej w Gliwicach, więc ona nie mogła zgłosić się do pracy tutaj.  

Praca w szpitalu zakaźnym to nowe doświadczenie.

Z racji tego, że jestem siostrą zakonną, pracowałam w różnych miejscach. Nowym doświadczeniem, z którym się tutaj spotkałam, jest duża życzliwość pacjentów, również w stosunku do siebie nawzajem. Co wcale nie jest tak powszechne w szpitalach. Rodziny nie mogą ich odwiedzać, kontaktują się tylko telefonicznie czy internetowo. Myślę, że ta izolacja pacjentów, zamknięcie, w którym przebywają, powoduje też taką bardzo dużą solidarność między nimi.


S. Urszula Wątroba ze Zgromadzenia Sióstr św. Józefa mieszka we wspólnocie w Gliwicach. Pracuje w Stacji Opieki Caritas w Zabrzu przy ul. Urbana. Obecnie jest pielęgniarką w jednoimiennym Szpitalu Zakaźnym w Raciborzu.