Społecznicy z Tarnowskich Gór ocalili zabytkowy krzyż górniczy z XIX w.

sz /inf. prasowa

publikacja 11.04.2020 00:58

O pomoc w jego ocaleniu zaapelowali okoliczni mieszkańcy. Obiekt był w fatalnym stanie technicznym, a dla lokalnego dziedzictwa ma ogromne znaczenie. W Wielki Piątek powiatowa konserwator zabytków dokonała oficjalnych odbiorów.

Społecznicy z Tarnowskich Gór ocalili zabytkowy krzyż górniczy z XIX w. Efekt końcowy w zestawieniu ze stanem sprzed renowacji. Archiwum Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej

Misterium męki i zmartwychwstania Chrystusa jest czasem, gdy szczególnie wpatrujemy się w krzyż. Dzięki staraniom Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Tarnogórskiej, pewien zabytkowy krzyż w tym mieście właśnie w Wielki Piątek odzyskał dawny blask.

Restauracja zabytku trwała wiele miesięcy i pochłonęła ok. 50 tys. zł, które na ten cel wyłożyła z własnych środków ta organizacja, zarządzająca dwoma obiektami światowego dziedzictwa UNESCO - Zabytkową Kopalnią Srebra i Sztolnią Czarnego Pstrąga.

Przydrożny, murowany krzyż zwany gwareckim, pochodzi z 1878 r. Jego lokalizacja jest nieprzypadkowa. Posadowiono go bowiem przy ul. Górniczej, czyli na trasie, którą gwarkowie chodzili codziennie na kopalnianą szychtę w rejonie tzw. Lyszcza, miejsca wydobycia galeny srebronośnej już od szesnastego stulecia.

- Ratowanie zbytków to jeden z naszych celów statutowych, robimy to od ponad 65 lat, to nasz obowiązek, aby dziedzictwo materialne, a także niematerialne przetrwało, to dar dla kolejnych pokoleń - mówi Zbigniew Pawlak, przewodniczący zarządu SMZT i dodaje, że kilka lat temu działania organizacji docenił Senat RP, przyznając jej prestiżowy tytuł Strażnika Dziedzictwa. Mało która instytucja może się pochwalić takim trofeum.

Wszystko zaczęło się kilka lat temu, gdy do stowarzyszenia zgłosili się mieszkańcy ul. Górniczej, zatroskani stanem technicznym zabytkowego krzyża. Ówczesny zarząd podjął jednogłośnie decyzję, by obiekt za wszelką cenę ocalić i odrestaurować, dla ochrony dziedzictwa materialnego i niematerialnego miasta gwarków. W tym celu rozpoczęły się rozmowy z właścicielami działki, na której posadowiony jest krzyż.

- Na szczęście właściciele mieli dużą świadomość co do wartości historycznej tego krzyża i nie trzeba ich było długo przekonywać, że należy w tej sprawie zadziałać - wspomina wyznaczony do rozmów architekt Waldemar Musioł. Obie strony szybko doszły do porozumienia i w sierpniu 2018 r. właściciele działki o powierzchni zaledwie kilku metrów kw. przekazali ją w formie darowizny.

Po przejęciu terenu, stowarzyszenie przystąpiło do opracowania programu konserwatorskiego, a następnie poszukiwania odpowiedniego wykonawcy, który będzie w stanie zdemontować krzyż i wykonać stosowne prace w odpowiednim do tego miejscu.

W lipcu 2019 r. krzyż został zdemontowany i przewieziony do tarnogórskiej pracowni.

Zabytkowy krzyż odrestaurowała wynajęta przez SMZT doświadczona pracownia pod kierunkiem konserwatorów Mileny Mzyk-Makosz i Dariusza Makosza z Tarnowskich Gór. Założone w 1986 r. przedsiębiorstwo ma w swoim dorobku konserwację m.in. zabytkowej architektury w Zespole Klasztorno-Pałacowym w Rudach i obiektów z Cmentarza Centralnego w Gliwicach. Firma odrestaurowała także prawie 8-metrowej wysokości smukły kamienny krzyż przy murze kościoła w Poniszowicach.

Kamienny krzyż z ulicy Górniczej 17 jest charakterystycznym przykładem małej architektury sakralnej, wznoszonej licznie na Górnym Śląsku od XIX do I poł. XX w. Były to przeważnie fundacje prywatne, nie tylko ziemiańskie i przedsiębiorców, ale najczęściej bogatych chłopów czy całych społeczności gminnych - wyjaśnia konserwator Milena Mzyk Makosz i dodaje, że na terenie Tarnowskich Gór jest ich kilkanaście.

- Być może krzyż ufundowali sami górnicy, ale wątek ten trzeba jeszcze zbadać - zauważa Z. Pawlak

Z kolei konserwator Dariusz Makosz wskazuje, że krzyż z ulicy Górniczej cechują charakterystyczne dla II poł. XIX w. rozwiązania formalne i materiałowe: dość smukła, trójczłonowa budowa krzyża wykutego w piaskowcu czy figura Chrystusa wykonana jako odlew ze stopu cynku.

Krzyż był w fatalnym stanie technicznym. - Powierzchnia kamienia w uprzemysłowionej atmosferze dość szybko pokryła się nawarstwieniami tzw. fałszywej patyny, co skłaniało prawdopodobnie ówczesnych opiekunów do powlekania obiektu mleczkiem cementowym i kolejnymi warstwami przemalowań - mówią konserwatorzy.

Jak udowodnili eksperci, z biegiem lat cokół został pogrążony w nadsypywanym gruncie, a właściwy krzyż i figurę Matki Bożej osłonięto daszkami. Podczas demontażu obiektu ujawnił się bardzo zły stan zapraw spoinujących bloki kamienia, co przy braku interwencji skutkowałoby przewróceniem krzyża.

Wielomiesięczne prace, prowadzone także w okresie zimowym, nie należały do najłatwiejszych. W warunkach warsztatowych przeprowadzone zostało oczyszczanie, odsalanie oraz usuwanie przeolejeń ze struktury kamienia. Przełamy sklejono, zastępując korodujące kotwy materiałem nierdzewnym. Ubytki formy rzeźbiarskiej uzupełniono w specjalnych zaprawach imitujących kamień, a powierzchnię piaskowca zabezpieczono poprzez impregnację hydrofobizującą.

- Zabezpieczyliśmy także spękania cynkowego odlewu i uzupełniliśmy zniszczone elementy figury Chrystusa. Z kolei polichromie postaci zrekonstruowaliśmy na podstawie zachowanych pozostałości oraz analogii w podobnych obiektach - mówi M. Mzyk-Makosz.

Renowacji poddano także stalowe ogrodzenie, usuwając zniszczone warstwy farb oraz nawarstwień korozyjnych i uzupełniając brakujące elementy. Powierzchnię metalu zabezpieczono poprzez cynkowanie na zimno i malowanie wykończeniowe.

Sam krzyż posadowiono na nowym fundamencie, zapewniając odpowiednie wydźwignięcie do pierwotnego poziomu ekspozycji. Ze względu na bezpośrednie przyleganie ścian sąsiadującego budynku, konieczne było także uzupełnienie izolacji ich fundamentów oraz wykonanie w strefie cokołowej tynków renowacyjnych. Dotychczasowy nasyp napierającej na pomnik ziemi usunięto, układając wokół nawierzchnię z kostki granitowej.

- Taki był plan, aby pracownia zakończyła prace przed świętami Wielkanocnymi. Wielki Piątek to dobra okazja na oficjalne zakończenie robót konserwatorskich - mówi Z. Pawlak. Z powodu epidemii koronawirusa oficjalna prezentacja odbędzie się w późniejszym czasie.