Potrzebna modlitwa za Boliwię

Szymon Zmarlicki

|

Gość Gliwicki 46/2019

publikacja 14.11.2019 00:00

W państwie pogrążonym w chaosie i masowych protestach, które znajduje się na skraju wojny domowej, sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna. Pracujący tam ks. Szymon Zurek z naszej diecezji prosi wszystkich wiernych o duchowe wsparcie.

Modlitewny marsz o pokój w parafii św. Franciszka z Asyżu w Santa Cruz. Modlitewny marsz o pokój w parafii św. Franciszka z Asyżu w Santa Cruz.
Archiwum parafii San Francisco de Asís

Boliwia od kilku tygodni jest pogrążona w chaosie w wyniku masowych protestów, jakie ogarnęły kraj po wyborach prezydenckich, które odbyły się 20 października i – jak się powszechnie uważa – mogły zostać sfałszowane. Według oficjalnych wyników wygrał je już w pierwszej turze Evo Morales z partii socjalistycznej, który sprawuje władzę w kraju od 2006 roku i jest najdłużej urzędującym przywódcą w krajach Ameryki Łacińskiej. Wymienia się go wśród najbardziej lewicowych prezydentów. Jednocześnie jest jednym z najbliższych sojuszników prezydenta Wenezueli Nicolása Maduro.

Morales ma po raz czwarty objąć urząd w styczniu 2020 roku. Jednak znaczna część społeczeństwa oraz wielu obserwatorów podaje w wątpliwość uczciwość wyborów. Miało w nich np. rzekomo „zagłosować” prawie 3,5 tys. zmarłych, co jest możliwe w kraju, gdzie nie ma pełnego rejestru obywateli, ich narodzin i zgonów. Demonstracje wybuchły po przerwaniu na jeden dzień liczenia głosów, gdy spodziewano się drugiej tury, w której pozycja dotychczasowej głowy państwa byłaby zagrożona. Później podano, że uzyskany wynik dał Moralesowi reelekcję bez dogrywki.

Blokady i podziały

Obywatele wyszli na ulice i trwają w nieprzerwanym proteście, domagając się uczciwych wyborów i demokratyzacji kraju. W każdym z dziewięciu departamentów Komitety Obywatelskie blokują drogi, co jest najczęstszą formą protestu w Boliwii. Z kolei sam prezydent i jego zwolennicy oskarżają demonstrantów o próbę zamachu stanu i wysyłają przeciw nim zorganizowane grupy bojówkarzy, utrzymując w pełnej gotowości policję i wojsko. W zamieszkach giną ludzie, jest też wielu rannych. Próbuje się podzielić społeczeństwo, głosząc propagandę, że protest ma podłoże rasowe (biali mieszkańcy wschodu Boliwii przeciwko Indianom z górskich rejonów) i charakter walki klas (bogaci mieszkańcy miast przeciwko biednym mieszkańcom wsi). Także Kościół katolicki jest oskarżany o finansowanie rzekomego puczu w imię „imperialistycznego kapitalizmu”.

Tymczasem Boliwijczycy domagają się jedynie respektowania ich podstawowych praw i wolności i pragną przede wszystkim, by kraj uwolnił się od dyktatury. Wielu obywateli obawia się bowiem, że Boliwia już dawno weszła na drogę upadku, którą kroczy Wenezuela, i że dokonuje się właśnie kolejny krok w kierunku totalitaryzmu.

Napięcie rośnie

Sytuacja sparaliżowała kraj. Na ulicach widać też jednak ludzi modlących się o sprawiedliwość. Organizowane są pokojowe, modlitewne marsze i nabożeństwa. Niektóre gromadzą kilkanaście czy kilkadziesiąt osób, inne zaś – nawet półtora miliona uczestników.

Jeden z polskich misjonarzy pracujących w mieście Santa Cruz, pochodzący z diecezji gliwickiej ks. Szymon Zurek przesłał do naszej redakcji apel z prośbą o modlitwę w intencji Boliwii. Opisuje w nim dramatyczną rzeczywistość w państwie znajdującym się na skraju wojny domowej i prosi wszystkich wiernych w Polsce o duchowe wsparcie. „W praktyce życia codziennego nie można używać samochodów, jedynie rowerów i motocykli, przy czym przekraczając na nich punkty blokad, należy zejść z pojazdu. Ludzie nie mogą dostać się do pracy, tylko wcześnie rano protest jest zawieszany, by rodziny mogły na targu zaopatrzyć się w niezbędne produkty żywnościowe” – relacjonuje ks. Szymon Zurek.

„Sytuacja jest coraz trudniejsza, gdyż napięcie w społeczeństwie rośnie. Prezydent grozi zablokowaniem miast i wskutek tego zamknięciem dostępu do żywności, Komitet Obywatelski żąda natychmiastowej rezygnacji Moralesa i już podejmuje pokojowe zajmowanie urzędów państwowych i blokowanie granic państwa. W minionym tygodniu konflikt protestujących ze zwolennikami partii po raz pierwszy przyjął postać otwartej walki” – pisze. Jak podaje misjonarz, księża, siostry zakonne i świeccy towarzyszą protestującym, modląc się o pokój, dialog, przebaczenie i prawdę. „Przypominamy tu ludziom choćby nauczanie św. Jana Pawła II o sprawiedliwości i pokoju, w indywidualnych rozmowach nieraz odwołujemy się do historii kraju, z którego przybyliśmy, by podnieść na duchu naszych parafian i wlać nadzieję, że Boży Duch może odnowić oblicze tej ziemi” – zaznacza.

„Prosimy wszystkich ludzi dobrej woli, wszystkich wiernych w naszej diecezji i w całej Polsce o modlitwę w intencji Boliwii” – apeluje ks. Zurek.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.