Ponad 250 rowerzystów na starcie wyścigów niezrzeszonych w Zabrzu

sz

publikacja 30.09.2019 08:49

Zabrzańskie Szosowe Wyścigi Rowerowe Niezrzeszonych odbyły się już po raz 19.

Ponad 250 rowerzystów na starcie wyścigów niezrzeszonych w Zabrzu Rywalizacja na trasie wyścigu. Kamil Brandys

W niedzielnych zawodach wzięło udział 258 osób. Najmłodszy uczestnik - Samuel z Zabrza - zaledwie miesiąc temu skończył 2 latka. Z kolei najstarszy - Stanisław Banasiak z Zabrza - ma 83 lata i startuje w wyścigach od samego początku. Weteranką jest także 75-letnia Helena Deja z Zabrza.

Po raz kolejny były nazwiska wielokrotnie pojawiające się w różnych kategoriach wiekowych, co oznacza, że w wyścigach startują całe rodziny.

- To dla mnie wielka radość, że po raz kolejny daliśmy radę zorganizować te zawody. Z roku na rok jest to coraz trudniejsze - trudniej załatwić formalności czy pozyskać sponsorów. Dzięki Bogu wciąż znajdują się pomocni i życzliwi ludzie - zauważa Katarzyna Kłysik, dyrektor Zabrzańskich Szosowych Wyścigów Rowerowych Niezrzeszonych.

- Fenomen tej imprezy polega na harmonijnej współpracy niezawodnych osób z wielu różnych środowisk, które są w stanie się zaangażować i poświęcić czas, niczego dla siebie nie oczekując. Bardzo cieszy także niemalejąca liczba uczestników, a nade wszystko wielopokoleniowe rodziny obecne na trasie. To wspaniała integracja - dodaje K. Kłysik.

W tym roku najliczniej obsadzone były kategorie mężczyzn (35-49 lat) oraz dzieci do lat 6 - w tej ostatniej wystartowało 30 małych zawodników, niektórzy na "pchaczach" i "biegaczach" przy pomocy rodziców i dziadków.

Ponadto, dzięki współpracy ze Śląskim Związkiem Kolarskim, po raz drugi wśród uczestników wystartowało 73 młodych profesjonalistów. To adepci kolarstwa w wieku 11-14 lat w kategoriach żak i żakini oraz młodzik i młodziczka.

Wśród 33 zawodników w kat. mężczyzn 35-49 lat, II miejsce zajął ks. Rafał Wyleżoł, proboszcz z Lisowic, ustępując jedynie swojemu młodszemu bratu Andrzejowi.

- Od lat nie mogę wyjść z podziwu, że od niewielkiej i dość szalonej inicjatywy, którą 19 lat temu rozpocząłem, wyewoluowała tak duża impreza sportowa. To się dalej dzieje, bo są ludzie, którzy tak wspaniale to organizują i nadal im się chce. Nie ukrywam, że od czasu do czasu również małe sukcesy w tych wyścigach są dla mnie wielką radością - przyznaje ks. R. Wyleżoł, pomysłodawca i wciąż aktywny organizator wyścigów.