Wielka wiara z małych chatek

Szymon Zmarlicki

|

Gość Gliwicki 26/2019

publikacja 27.06.2019 00:00

To miała być tylko opowieść o młodzieży ze Szwecji, która u progu wakacji odwiedziła Polskę. Ale będzie o kraju tak kipiącym „tolerancją”, że katolicy są w nim wręcz prześladowani.

Młodzi z Helsingborga i Świerklańca. Młodzi z Helsingborga i Świerklańca.
Szymon Zmarlicki

Termometry wskazywały 32 stopnie, gdy pierwsze kiełbaski zaczynały skwierczeć na ruszcie, mimo że był już późny wieczór. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie przeszkadza to młodemu mężczyźnie, kręcącemu się przy ognisku, bo sądząc po ciemnej karnacji i czarnych oczach, jego pochodzenia należałoby doszukiwać się raczej wśród słonecznych krajów południa Europy czy nawet Bliskiego Wschodu, ale na pewno nie Skandynawii. – U nas zdarzają się ciepłe dni, ale nie aż tak. Tu jest naprawdę gorąco! – stwierdza Carl, odganiając się od roju wyjątkowo napastliwych komarów. Do Polski przyjechał na tydzień wraz z dziesięcioma innymi młodymi katolikami z Helsingborga w Szwecji.

Wszyscy zamieszkali u rodzin z parafii Chrystusa Króla w Świerklańcu. Jednak w tej grupie trudno byłoby się doszukać choćby jednego Szweda „czystej krwi” – połowa z nich świetnie mówi po polsku, bo pochodzą z polskich rodzin lub urodzili się w Polsce i wyjechali do Szwecji w późniejszym wieku. Z kolei rodzice pozostałych to imigranci z najróżniejszych stron świata – od Wielkiej Brytanii aż po Iran.

Dostępne jest 12% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.