Tolerancja dla sierpa i młota? Skandaliczna wystawa w szkole w Pyskowicach

SZ

publikacja 04.03.2019 11:55

Plakaty bijące tęczowymi flagami LGBT, a na jednym z nich... symbol komunizmu, czyli "akcja profilaktyczna", która zabrnęła co najmniej o krok za daleko. Znamy reakcję szkoły.

Tolerancja dla sierpa i młota? Skandaliczna wystawa w szkole w Pyskowicach Na jednym z plakatów, wśród tęczowej kolorystyki, znalazł się symbol sierpa i młota Facebook

Po zeszłorocznych kontrowersjach związanych z akcją "Tęczowy piątek" właśnie można dopisać kolejny rozdział o homopropagandzie w polskich szkołach.

Szkoła Podstawowa nr 3 im. Noblistów Polskich w Pyskowicach w ubiegłym tygodniu pochwaliła się na Facebooku efektami akcji profilaktycznej pod hasłem "TyDzień Tolerancji", skierowanej przeciwko mowie nienawiści, czym szybko ściągnęła na siebie falę krytyki w internecie.

Oglądając plakaty, które wykonali uczniowie, można wprawdzie napotkać szlachetne treści, jak miłość, wolność czy przyjaźń, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że cała akcja miała wymiar czysto ideologiczny i była niczym innym, jak tylko promowaniem homoseksualizmu i społeczności LGBT.

Pojawiły się również hasła, którymi środowiska lewicowe posługują się m.in. na paradach równości - "Inny nie znaczy gorszy" czy "Każdy inny, każdy równy".

Na nieszczęście organizatorów przed opublikowaniem zdjęć w internecie przeoczyli oni fakt, że na jednym z plakatów słowo "tolerance" zapisane było w postaci różnych symboli, przy czym literę C zastąpił... sierp i młot.

Dość niefortunnie prezentuje się też krzyżówka, w której na wyraz "tolerancja" składają się takie hasła, jak troska, empatia, religia czy... rasizm.

Po lawinie negatywnych komentarzy, jakie posypały pod postem, został on usunięty, a szkoła opublikowała przeprosiny.

"Organizatorzy akcji profilaktycznej STOP MOWIE NIENAWIŚCI przepraszają wszystkich, których w jakikolwiek sposób uraziły symbole umieszczone na plakatach - między innymi odwrócony symbol sierpa i młota, układający się w jedną z liter w wyrazie tolerancja. Zaznaczamy, że przedstawienie symbolu w sposób odwrócony oznaczało jego negację i brak aprobaty. Z całą mocą podkreślamy, że cel akcji był zupełnie inny - szerzenie postawy szacunku i akceptacji dla drugiego człowieka" - czytamy w oświadczeniu.

"Z bólem stwierdzamy, że symbol komunistyczny był przedstawiony w taki sposób i w takim kontekście, że nie przewidzieliśmy konsekwencji jego użycia. Podkreślamy, że zawsze byliśmy, jesteśmy i chcemy być szkołą propagującą wartości. Informujemy, że w najbliższych dniach przeprowadzone zostaną lekcje uświadamiające młodzież co do znaczenia symboli, których użycie jest niestosowne" - napisano.

Z publikacją tego tekstu wstrzymaliśmy się do poniedziałku, aby skontaktować się z dyrekcją placówki i dowiedzieć się, jakie dokładnie "wartości" propaguje szkoła, co wspólnego z tolerancją miała promocja homoseksualizmu oraz czy organizatorzy akcji poniosą konsekwencje za przedstawianie i publikowanie symbolu komunistycznego.

Więcej na kolejnej stronie >>>

Wicedyrektor szkoły Agnieszka Nalepka, z którą udało nam się porozmawiać, deklaruje wieloletnią współpracę szkoły z pyskowickimi parafiami w różnych akcjach, a także Instytutem Pamięci Narodowej. Podkreśla także czynny udział młodzieży w akcjach wolontariackich.

- Rzeczywiście, plakaty zawisły, zanim je zobaczyłam, ale to nie usprawiedliwia mnie w żaden sposób. Kazałam natychmiast ściągnąć plakat z tęczą, napisem LGBT, sierpem i młotem oraz krzyżem z pętelką, bo kojarzy mi się on ewidentnie z sektą. Wszystkie plakaty wisiały w naszej szkole zaledwie jeden dzień - przyznaje.

Jak tłumaczy, autorzy plakatu - uczniowie starszych klas - argumentowali, że odwrócenie symbolu oznacza jego negację, podobnie jak odwrócony krzyż kojarzony jest z satanizmem.

- Dzieci skorzystały z tego, co było w internecie - mówi wicedyrektor w odpowiedzi na pytanie o wyraźnie zaburzone proporcje między propagowaniem tolerancji a promocją homoseksualizmu. - Oni żyją w takim świecie. Z jednej strony dajemy im to, co najlepsze, ale z drugiej są bombardowani właśnie takimi treściami. To nasz błąd i przyznajemy się do niego, za późno go wyłapaliśmy.

Agnieszka Nalepka zapowiada, że wobec organizatorek akcji zostaną wyciągnięte konsekwencje zgodne z Kartą Nauczyciela, natomiast nie zamierza karać uczniów, których szkoła będzie uświadamiać.

- Zwłaszcza że oni są naprawdę przerażeni. Jeden chłopiec napisał do mnie: "Jak będę z tym żył, jeśli przez ten plakat szkołę spotka coś złego?". Zostaliśmy potwornie zhejtowani. (...) Mamy ogromny dorobek propatriotyczny i panicznie boimy się, że teraz to wszystko zostanie tą jedną akcją przekreślone. Akcja, która miała na celu wyłącznie kształtowanie szacunku do drugiego człowieka i sprzeciw wobec krzywdzenia innych, odniosła całkowicie odmienny skutek. Cała ta sprawa jest dla nas ogromnym szokiem - dodaje.

Swoją interwencję zapowiedział też instytut Ordo Iuris. "Zapytamy dyrekcję szkoły o tryb organizowania tego wydarzenia. Ustalimy, czy dochowano zasad określonych ustawą prawo oświatowe, ale także zażądamy wyjaśnienia pojawiającej się symboliki komunistycznej" - napisał na Twitterze prezes instytutu Jerzy Kwaśniewski.

W poniedziałek już nie tylko wspomniane posty, ale i cały profil szkoły na Facebooku pozostaje niedostępny.

Tolerancja dla sierpa i młota? Skandaliczna wystawa w szkole w Pyskowicach   Facebook /telewizjarepublika.pl