Farorz na rowerze

Magdalena Kielnar

|

Gość Gliwicki 6/2019

publikacja 07.02.2019 00:00

– Mamy radosną wiadomość dla nieba, ale smutną dla nas tu, na ziemi – tymi słowami 14 lutego 1999 roku na jednej z niedzielnych Mszy św. o. Zbigniew Górecki SJ oznajmił parafianom śmierć ich proboszcza, o. Adama Wiktora SJ. W bytomskim kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa dało się wtedy poczuć chłód tych słów i oddechy wiernych wstrzymywane z niedowierzaniem.

▲	O. Adam Wiktor SJ nazywany był „drugim Popiełuszką”. ▲ O. Adam Wiktor SJ nazywany był „drugim Popiełuszką”.
www.jezuici.pl

W tym roku mija 20 lat od czasu, odkąd ojca Adama nie ma wśród parafian. – Zawsze blisko ludzi, tak serdeczny i swojski, nie odczuwało się przy nim żadnego dystansu – zgodnie wspominają mieszkańcy dzielnicy. Znany był z tego, że często przemieszczał się na rowerze. Rowerem przez parafię i – chciałoby się dokończyć – rowerem przez świat, ale jak parafia, tak i parafianie byli dla o. Adama całym światem. Rowerowe podróże to zdecydowanie znak rozpoznawczy jego codzienności. Nie było zaskoczeniem spotkanie go w drodze do pracy czy na zakupy – zawsze przystanął, przywitał się porozmawiał.

Matczyne pocieszenie w stanie wojennym

Ojciec Adam, zanim przybył do Bytomia, był już dość rozpoznawalną postacią, zwłaszcza wśród ludzi pracy. W parafii św. Klemensa Dworzaka we Wrocławiu znany był z organizowania pomocy dla internowanych i represjonowanych oraz ich rodzin w trudnym czasie stanu wojennego. Od jego wprowadzenia został duszpasterzem „Solidarności”. Po czasie zyskał nawet miano „wrocławskiego Popiełuszki”.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.