GOSC.PL
publikacja 01.02.2019 02:51
Młodzież z diecezji gliwickiej z hukiem powróciła do Polski z ŚDM w Panamie.
Flagi Polski, Panamy i Meksyku, ogromne kapelusze i głośny śpiew - w takiej aranżacji wkroczyła grupa z diecezji gliwickiej do hali przylotów
Szymon Zmarlicki /Foto Gość
W czwartek wieczorem cała grupa bezpiecznie wylądowała na lotnisku w podkrakowskich Balicach. Bliscy i znajomi, którzy z chlebem i solą czekali, by ich powitać, musieli uzbroić się w nieco cierpliwości, zanim wszyscy odebrali swoje bagaże i wyszli im na spotkanie.
Ale jak już pojawili się w rozsuwanych drzwiach, w hali przylotów rozległo się jedno wielkie "Amen, alleluja!". Młodzi w zasadzie przejęli tę część terminala i długo nie milkli.
Mimo długiej i męczącej podróży (po ŚDM w Panamie grupa pojechała jeszcze na kilka dni do Meksyku), nikomu nie brakowało sił do śpiewania, robienia zdjęć i dzielenia się pierwszymi wrażeniami.
Powrót młodzieży z ŚDM w Panamie
Gość Gliwicki
Na czas Dni w Diecezji młodzi zamieszkali u rodzin w Ciricito, wiosce położonej wysoko w górach. - Trafiliśmy w zasadzie do totalnej dżungli, gdzie przywitał nas brak prądu i wody. To nie była prostota, tam było skrajne ubóstwo. Natomiast to, z czym spotkaliśmy się ze strony tamtejszych ludzi - miłością, otwarciem i ciepłem - najbardziej pozostanie w naszych sercach - opowiadają Ania, Sandra i Rafał z parafii Chrystusa Króla i NMP Wspomożenia Wiernych w Gliwicach.
- Byłam u bardzo biednej rodziny, mieszkaliśmy w drewnianych domach, gdzie nie było nawet łazienki. Nie mieli niczego, a dali nam wszystko. Sami spali pod gołym niebem, żebyśmy my mogli spać w ich domu. Mimo że nie znali ani słowa po angielsku ani my po hiszpańsku, to każdy wieczór spędzaliśmy razem - wspomina z kolei Jadzia z parafii św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Tarnowskich Górach-Lasowicach.
Szczególnie zapadło jej w pamięci pożegnanie z rodziną, u której mieszkała. - Kiedy rozdaliśmy im pamiątki z Polski, a oni nie mieli nic, rodzice ściągnęli ze swoich szyi naszyjniki i założyli je nam. Dali nam dosłownie wszystko, co mieli - podkreśla.
Paulina i Karol z parafii Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej w Tarnowskich Górach-Opatowicach zwracają natomiast uwagę na różnice w społeczeństwie Panamy. - Najbardziej uderzająca była przepaść, jaka dzieli naprawdę bardzo ubogie dzielnice, gdzie spędziliśmy Dni w Diecezji, od świata, do którego przenieśliśmy się później, bo tam ludzie żyją na jeszcze wyższym poziomie niż my w Polsce - zauważają.
Biskup Andrzej Iwanecki, który przez cały pobyt towarzyszył młodzieży, akcentuje bogactwo Kościoła zjednoczonego w Jezusie. - Uderzała mnie wielobarwność, kiedy na spotkaniu z papieżem biegły różnokolorowe sztandary 150 narodów. To pokazuje, że w Kościele jest miejsce na tę różnorodność i wielobarwność, że Jezus jednoczy bardzo różnych ludzi. Papież też o tym mówił, kiedy zauważył, że tak wiele sytuacji nie zahamowało naszego spotkania w Panamie - mówi biskup, dodając, że te słowa Franciszka będzie "chyba jeszcze długo analizował".
Tradycyjne powitanie chlebem i solą na lotnisku
Szymon Zmarlicki /Foto Gość
W rozmowach wszyscy młodzi zgodnie zapowiadają, że za trzy lata w Lizbonie znowu się spotkają, bo nie wyobrażają sobie, by miało ich tam zabraknąć.
Tymczasem uczestnikom ŚDM, którzy mogli przeoczyć tę informację, przypominamy, że jesteśmy na Instagramie i zachęcamy do obserwowania! :)