Boga mi się chce!

Szymon Zmarlicki

|

Gość Gliwicki 47/2018

publikacja 22.11.2018 00:00

Jaki był najtrudniejszy cud Jezusa? Dlaczego jeden z najważniejszych momentów w życiu to ten, kiedy coś cię w środku „wierci”, ale nie wiesz co? Na te pytania odpowiadał o. Adam Szustak OP na rekolekcjach w Gliwicach.

Kaznodzieja miał na sobie słynną bluzę z You Tube’a. Kaznodzieja miał na sobie słynną bluzę z You Tube’a.
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Normą stało się, że niezliczone tłumy – zwłaszcza młodzieży – ściągają na wszystkie konferencje, rekolekcje i spotkania z o. Adamem Szustakiem, dominikaninem znanym przede wszystkim z kaznodziejskiej działalności w internecie. Nie inaczej było w Gliwicach, gdzie głosił on kilkudniowe rekolekcje w parafii NMP Matki Kościoła przed 25. rocznicą poświęcenia świątyni. Nauki rozpoczęły się w środę 14 listopada i – sądząc po rejestracjach samochodów zaparkowanych na całym osiedlu w każdym możliwym miejscu – ludzie przyjeżdżali na nie z całego Śląska, a nawet z innych województw.

Czyściec pełen małych pokoików

Pierwszego dnia nauczanie po wieczornej Mszy Świętej było skierowane do małżeństw i rodziców. W konferencji o. Szustak odwołał się do fragmentu Ewangelii o uzdrowieniu teściowej Piotra. – Mogłoby się wydawać, że uzdrowienie z gorączki – chociaż to sympatyczna rzecz – trudno porównywać ze wskrzeszeniem umarłego. Bo w skali „trudności” cudu chyba trudniej zmarłego przywrócić do życia, niż wyleczyć gorączkę – mówił. Powołując się na dzieło św. Grzegorza z Nyssy – jednego z ojców Kościoła – zaznaczył, że „jest to największy cud, jakiego kiedykolwiek dokonał Pan Jezus”. – Pokonał w tym momencie najgroźniejszego demona, jaki istnieje... i bynajmniej nie chodzi o teściową – żartował. Następnie o. Szustak interpretował okoliczności wydarzenia, jakich wprost nie przytacza Pismo Święte. Zwrócił uwagę na słowa, że „gorączka ją opuściła, a ona wstała i usługiwała im”. Wyjaśnił, że najprawdopodobniej nie chodziło tylko o gorączkę ciała, ale też o rozgorączkowanie zapewne mocno konfliktową sytuacją w ich domu. Jak tłumaczył rekolekcjonista, gdy Jezus wszedł do nich, uleczył niezgodę i podziały, jakie zapanowały w rodzinie. Dlaczego było to takie trudne? Bo Bogu, który jest życiem i ma władzę nad śmiercią, łatwiej kazać wstać umarłemu, niż skłonić do pojednania i okazania miłości zwaśnionych ludzi, mających wolną wolę. W bardzo obrazowy sposób, na przykładzie malutkich pokoików, kaznodzieja opowiadał też o tym, jak wygląda czyściec, który jest niczym innym, jak tylko nauką kochania tych, którym szczędziliśmy miłości za życia. W takim pokoju pozostaniemy z tą osobą twarzą w twarz tak długo, aż przebaczymy jej wszystkie winy i pokochamy ją.

Na pewno chcesz tego, czego chcesz?

Innego dnia rekolekcji o. Szustak mówił do młodzieży i studentów. Oparł swoje nauczanie na fragmencie Ewangelii o uzdrowieniu chromego nad sadzawką. Jak zauważył, jest to jedna z nielicznych sytuacji opisanych w Piśmie Świętym, kiedy Jezus sam proponuje choremu, że go uzdrowi. Zwrócił też uwagę, że gdy Nauczyciel pyta chorującego od 38 lat mężczyznę, czy chce wyzdrowieć, ten najpierw zwierza Mu się ze swojej samotności, a dopiero później wspomina o kalectwie. – Więc może ty nie chcesz tego, czego chcesz, i chcesz tego, czego nie chcesz? – zastanawiał się. Zwracając się do dorosłej młodzieży i studentów, zapytał ich wprost: czy chce wam się seksu? Po chwili konsternacji i krótkich namowach nakłonił słuchaczy do gromkiego udzielenia twierdzącej odpowiedzi. – Wcale wam się nie chce seksu. To znaczy chce wam się, ale tak naprawdę chcecie czegoś zupełnie innego – takiego bycia z drugą osobą, kiedy możesz całkowicie bezbronnie się jej oddać i wiesz, że nie zostaniesz skrzywdzony. W głębi duszy nikt z was nie chce seksu, tylko tego, co jest pod nim – mówił. Podobnie pytał o chęć posiadania pieniędzy i wyjaśniał, że w tym także wyraża się potrzeba poczucia bezpieczeństwa, zapewnienia godnego życia sobie i rodzinie, realizowania swojego hobby czy zwyczajnego sprawiania przyjemności. – Zdarza się wam, że przyjdziecie do domu po zajęciach albo po pracy i nagle czujecie, że coś wam się chce, coś was w środku „wierci”, ale nie wiecie co? – zapytał o. Szustak. – Kochani, to są jedne z najważniejszych momentów w życiu, bo wtedy właśnie próbuje wydobyć się na zewnątrz wasze serce – powiedział. Następnie na przykładzie własnego życia opowiadał, jak rozpoznał swoje najgłębsze pragnienie. – Czegoś mi się chce... Jedzenie? Rozmowa ze współbraćmi? Modlitwa? Rozrywka przy serialu? Żona? Nie… Boga mi się chce! Zobaczcie, ile pięter trzeba pokonać, żeby dojść do tego, o co naprawdę ci chodzi. Działanie szatana polega na tym, żeby zatrzymać człowieka na tym najwyższym poziomie – wyjaśniał, po czym żartobliwie wskazał na swoją „słuszną” posturę. W pozostałe wieczory w parafii odbyły się nabożeństwo z modlitwą o uzdrowienie oraz panel z pytaniami i odpowiedziami. Rekolekcje zakończyły się w niedzielę uroczystościami związanymi z 25. rocznicą poświęcenia kościoła.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.