Potargane rajtuzy? Co to za wolność?

sz

|

Gość Gliwicki 47/2018

publikacja 22.11.2018 00:00

Edyta Kowalska z Tarnowskich Gór wygłosiła monolog o pokoleniu chowanym bez kindersztuby i została Ślązaczką Roku.

Ślązaczka Roku podczas finałowej gali w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Ślązaczka Roku podczas finałowej gali w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu.
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Uczestniczka ze Strzybnego [czyli Srebrnego – przyp. red.] Miasta, jak sama się przedstawiła, wypowiadała się na temat różnic pokoleniowych i wymierania śląskiej tradycji zwłaszcza wśród młodzieży. Edyta Kowalska akcentowała kindersztubę przekazywaną w jej rodzinie z pokolenia na pokolenie. – I jo tak nauczyła swoje dzieci, ale jak poszły na studia, to prziszły do mie i godają: „Matka, tyś nos źle wychowała. My niy pasujemy do tych ludzi” – relacjonowała. Później, idąc ulicą, przeżyła szok, gdy przypatrzyła się młodszemu pokoleniu. Z obrzydzeniem wspominała „frele w potarganych rajtuzach” i z cerą „brunotną, choby w piekaroku jom przytrzaśli” oraz „synków w galotach z dziurami” i „ogolonym łbem jak Indiany do walki”.

Dostępne jest 37% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.