Mój kraj się odrodzi

Gość Gliwicki 40/2018

publikacja 04.10.2018 00:00

– Polacy mówili mi, że taki sam los spotkał Warszawę, która podniosła się z gruzów po II wojnie światowej. To utwierdziło mnie w przekonaniu, że podobnie będzie z Syrią – przyznaje Syryjka Lilian Nazha, która dzięki jezuitom z Bytomia spędziła w Polsce pięć miesięcy.

Mój kraj się odrodzi Jedno z najbardziej wymownych zdjęć na wystawie – figura ukrzyżowanego Jezusa w mieszkaniu o. Fransa van der Lugta SJ, który został zamordowany 7 kwietnia 2014 r., miesiąc przed wyzwoleniem Homs. Jako jedyny kapłan zdecydował się na pozostanie w zajętym przez rebeliantów mieście. lilian nazha

Szymon Zmarlicki: Wkrótce wyruszasz z powrotem do Syrii. Czujesz raczej radość z powrotu do domu czy smutek, że opuszczasz Polskę?

Lilian Nazha: Aktualnie moje odczucia są bardzo pomieszane, jestem w tym samym momencie szczęśliwa, smutna, podekscytowana – wszystko naraz. Cieszę się, że zobaczę znów moją rodzinę i przyjaciół, kościół, dzieci, którymi się zajmowałam, i wszystko, za czym tęsknię. Równocześnie czuję, że opuszczam mój dom. Nawiązałam tutaj wiele relacji, które są niezbędne dla każdego człowieka. Poznałam mnóstwo ludzi, traktuję ich jak rodzinę i przyjaciół, więc czuję się źle z myślą, że muszę ich opuścić. Żyję jednak nadzieją, że będę miała okazję ponownie spotkać ich wszystkich w przyszłym roku – i to ciągle popycha mnie naprzód.

Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.