Cadillac króla Dawida

Gość Gliwicki 33/2018

publikacja 16.08.2018 00:00

Grzegorz Fels, publicysta i katecheta z Rudy Śląskiej, opowiada o ostracyzmie, zapowiadanych końcach świata i rozmowach ze Świadkami Jehowy.

Grzegorz Fels ze swoją nową książką o Świadkach Jehowy. Grzegorz Fels ze swoją nową książką o Świadkach Jehowy.
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Przemysław Kucharczak: Świadkowie Jehowy modlą się, czytają Pismo Święte. Może – przynajmniej w przypadku tych z nich, którzy wcześniej nie wierzyli w Boga – ma to wartość?

Grzegorz Fels: Znam wielu Świadków Jehowy, między innymi wśród uczniów w szkole średniej, w której jestem katechetą. Niektórzy przychodzą do mnie na katechezę jako wolni słuchacze. Są mili, sympatyczni i bardzo ich lubię. Starają się żyć według swojego rozumienia Pisma Świętego. Bywa, że pod wpływem tego, jak słowo Boże rozumieją, zmienili swoje życie na lepsze. Mogą więc być plusy – ale minusów w tej organizacji jest znacznie więcej.

Jakich?

Ciekawie mówił o tym Raymond Franz, były członek Ciała Kierowniczego Świadków Jehowy, usunięty z organizacji. Przyznał, że przez większość swojego życia wierzył w mit. I że przekonujący mit może być większym wrogiem prawdy niż kłamstwo. Ogromnym minusem jest też to, w jaki sposób ta organizacja każe traktować ludzi, którzy z niej odchodzą.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.