Mimo rozwoju technologicznego polskiej branży górniczej w latach 2001–2017 życie na kopalniach straciło niemal pół tysiąca osób.
Podziemia KWK „Piekary”.
Stanisław Dacy /Foto Gość
W górnictwie stosowane są dwa wskaźniki, za pomocą których bada się liczbę wypadków śmiertelnych. Pierwszy określa ilość takich zdarzeń na 1 milion ton wydobytego węgla. Drugi stwierdza ilość wypadków śmiertelnych na 1000 zatrudnionych. Metan, wstrząs, śmierć Od wielu lat oba te wskaźniki są coraz niższe. Liczba wypadków śmiertelnych na kopalniach maleje. W latach 50. ubiegłego stulecia odnotowywano ich ok. 500 rocznie. Na początku lat 90. – ok. 100. W zeszłym roku wskaźnik liczby wypadków śmiertelnych na 1 milion ton wydobytego węgla wyniósł 0,14. Odnośnie do górnictwa węgla kamiennego mówimy tu o 10 ofiarach śmiertelnych. Mimo że liczba wypadków śmiertelnych na kopalniach maleje, to i tak każda śmierć jest ogromną tragedią dla rodziny i stawia pytania o bezpieczeństwo pracy pod ziemią. Tylko w tym roku na kopalniach węgla kamiennego odnotowano już aż 11 wypadków śmiertelnych.
Dostępne jest 25% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.