Zaryzykowałbyś życie własne i swoich dzieci dla ocalenia drugiego człowieka? Ci Ślązacy i Zagłębiacy to zrobili. Pora opowiedzieć o największych bohaterach, jakich wydał nasz region.
Mieczysław Kobylec z rodziną przechowywał w domu w Michałkowicach – dzisiejszej dzielnicy Siemianowic Śl. – w sumie ok. 70 Żydów. Czasem jednocześnie było ich tam nawet 30. Karolina Kobylec, bohaterska matka z Michałkowic. Za ukrywanie Żydów Niemcy najpierw ją pobili, a później wywieźli do obozu – podobnie jak męża i synów. Przeżyła wojnę. Z prawej Dawid Danielski, ocalony w Rybniku przez rodzinę Kapiców. Wyjechał do Izraela, a w latach 90. XX w. odnowił przyjaźń z Kapicami, uważa ich za swoje rodzeństwo.
Ze zbiorów rodziny Kobylec, Ze zbiorów rodziny Kobylec
Poświęcona im wystawa „Życie przechowane. Mieszkańcy Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego z pomocą Żydom w czasie II wojny światowej” zostanie otwarta 25 lutego o 17.00 w Domu Pamięci Żydów Górnośląskich (Gliwice, ul. Księcia J. Poniatowskiego 14). Ekspozycję przygotował katowicki oddział Instytutu Pamięci Narodowej wraz z Muzeum w Gliwicach.
Przemyt w koszu
Medale Sprawiedliwych wśród Narodów Świata dostało jak dotąd ponad 200 mieszkańców „Ostoberschlesien” – jak w czasie okupacji Niemcy nazywali wschodnią część Górnego Śląska, Zagłębie i zachodni skrawek Małopolski. Wiele przypadków pomocy wciąż jednak pozostaje anonimowych. Katowiczanin Teodor Florczak wywiózł z getta w Będzinie 6-letnią żydowską dziewczynkę Ditę Gerlitz. Ukrył ją w... koszu na rowerze. Zrobił to na prośbę jej rodziców, których wcale wcześniej nie znał. Skąd wziął odwagę?
Dostępne jest 9% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.