Odwiedziliśmy grupę 38 młodych chłopaków, którzy w diecezjalnym ośrodku Liturgicznej Służby Ołtarza przygotowują się do funkcji ceremoniarza. Jak wyglądają kursy dla ministrantów i jakie są wrażenia uczestników?
▲ Paweł Żyła, Mateusz Jakubina i Paweł Grajczyk są ministrantami już od prawie 10 lat. Zdecydowali się przyjechać na kurs ceremoniarza, żeby pomagać w przygotowaniu uroczystości i… zapobiegać zabawnym wpadkom.
Szymon Zmarlicki /FOTO GOŚĆ
Ośrodek znajduje się w Nędzy, wiosce na krańcu diecezji. Od strony ulicy, kawałek od głównej drogi, ukryty jest za drzewami. Na zewnątrz brak jakiejkolwiek informacji, a wejść do środka mogą tylko wtajemniczeni. Dla niewtajemniczonych to miejsce może wyglądać jak jakiś tajny ośrodek szkolenia. I będzie w tym trochę racji, chociaż tajny nie jest. A szkoli się tu armia. Armia Chrystusa Króla. Wojownicy, którzy w słusznej sprawie nieraz walczą z młodszymi kolegami ze służby, swoimi rówieśnikami, zbyt pobożnymi parafian(k)ami, a bywa, że i z księdzem proboszczem. Ale najczęściej walczą z samymi sobą. Żeby wcześnie rano zebrać się na Mszę, zedrzeć gardło na śpiewaniu kolęd w domach czy cierpliwie wystać całe Triduum. A przy tym nauczyć i przygotować do wszystkiego innych adeptów. To Liturgiczna Służba Ołtarza. Czyli ministranci.
Trzy powołania. Bierzesz wszystkie?
Diecezjalny Ośrodek Formacyjny LSO od 2009 roku mieści się w nowym budynku, który powstał przy starym domu. W sumie cały obiekt może pomieścić około 60 gości, dając im do dyspozycji wygodne pokoje, kaplicę, jadalnię oraz sale do zajęć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.