Nadeszła wyczekiwana chwila

Gość Gliwicki 11/2017

publikacja 16.03.2017 00:00

O rozpoczynającym się I Synodzie Diecezji Gliwickiej, „pełzającym” katolicyzmie i potrzebie wypracowania konstruktywnych rozwiązań mówi bp Jan Kopiec.

◄	– Pragnę, żeby synod był okazją do dojrzałej wymiany uwag – mówi biskup gliwicki. ◄ – Pragnę, żeby synod był okazją do dojrzałej wymiany uwag – mówi biskup gliwicki.
Roman Koszowski /Foto Gość

Klaudia Cwołek, Mira Fiutak: Po pięciu latach posługi w Kościele gliwickim zdecydował Ksiądz Biskup o zwołaniu pierwszego w diecezji synodu. Dlaczego akurat w tym momencie?

Bp Jan Kopiec: Ta myśl towarzyszyła mi od początku posługi w Gliwicach, czyli już przed pięciu laty. Na pierwszym spotkaniu z księżmi mówiłem o synodzie jako swego rodzaju wymianie myśli, ale też rachunku sumienia z tego, kim jesteśmy jako wspólnota Kościoła gliwickiego. Zwłaszcza że nie byliśmy wtedy u początku drogi, bo diecezja istniała już od prawie 20 lat, a obecnie świętujemy jej 25-lecie. Praktyka synodów jest znana w Kościele i wcale nie jest odkryciem obecnych, niby bardziej demokratycznych czasów. Synody były zawsze dobrym lekarstwem na trudności i pytania pojawiające się w Kościele. Sobór Watykański II dał impuls do tego, żeby synod z czysto prawodawczego zmienił się w studyjny, jak to określił kardynał Karol Wojtyła. Pamiętam, jakie było zaskoczenie, kiedy jako arcybiskup krakowski ogłosił synod przed 900-leciem śmierci św. Stanisława i przewidział go na parę lat. Miał tę wizję, że studiować – to znaczy słuchać i zastanawiać się nie tyle nad samym efektem w postaci określonego prawa, ile uświadomić sobie, kim jesteśmy, i to zaakceptować.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.