Widzieć Chrystusa w drugim człowieku

Magdalena Kielnar

publikacja 28.11.2016 00:15

W Bytomiu członkowie Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata "Maitri" świętowali 40-lecie działalności. Ta wspólnota powstała jako druga w Polsce.

Widzieć Chrystusa w drugim człowieku Tort z okazji 40-lecia Ruchu Maitri w Bytomiu. Po prawej liderka tej grupy Danuta Szczepańska Magdalena Kielnar

– Rozpoczęliśmy czas Adwentu, czas owocowania; to spotkanie idealnie wpisuje się w ten okres – powiedział ks. Dariusz Wachowski, duszpasterz wspólnoty. Dokładnie 40 lat temu, w pierwszą niedzielę Nowego Roku Liturgicznego, ruch zapoczątkował swoje istnienie na śląskiej ziemi.

Obchody rozpoczęły się krótką modlitwą za mieszkańców miasta i zapaleniem zniczy wdzięczności przy skwerze św. Matki Teresy z Kalkuty, choć na tablicy pamiątkowej widnieje jeszcze jako błogosławiona.

Głównym punktem uroczystości była Msza św. sprawowana w kościele św. Jacka, podczas której członkowie ruchu odnowili Akt Zawierzenia Maryi. W duchu dziękczynienia na zakończenie Eucharystii zostało również odśpiewane Te Deum, po którym w imieniu całej rozbarskiej wspólnoty zostały złożone życzenia na czas jubileuszu oraz podziękowanie za dawanie świadectwa poprzez niesienie pomocy drugiemu człowiekowi.

Widzieć Chrystusa w drugim człowieku   Uroczystość rozpoczęła się modlitwą za mieszkańców miasta przy skwerze św. Matki Teresy z Kalkuty Magdalena Kielnar Dalsza część obchodów odbyła się w Centrum im. ks. Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego, znajdującym się przy kościele. – Zakończył się Rok Miłosierdzia, ale miłosierdzie jest na całe życie. Nie ma się co „czarować”, mimo rozwoju kontynent nadal będzie potrzebował naszej pomocy – podkreślił ks. Wachowski, kierując słowa podziękowania za dotychczasowe zaangażowanie wszystkich członków, wspominając również tych, którzy już odeszli. Szczególne podziękowanie skierował do Danuty Szczepańskiej, liderki ruchu.

Na początku świętowania uczestnicy podzielili się wspomnieniami związanymi z pierwszym kontaktem z Ruchem „Maitri”. Wielu z nich o wspólnocie usłyszało w swoich kościołach parafialnych, na spotkaniach charytatywnych. Część zaangażowała się w działalność przez współmałżonka, który do ruchu już należał. 

Większość wspominała początki, które miały miejsce w bytomskiej parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa, prowadzonej przez ojców jezuitów. Głównym zadaniem na tamten czas była zbiórka darów – odzieży i leków, które następnie były wysyłane do Indii. Wtedy był to nie lada wyczyn. – Pamiętam, jak jechaliśmy na pace ciężarówki na pocztę główną do Katowic – wspomina Mirosław Skiba, który w tę działalność zaangażował się przez swojego katechetę.

- Początkowo, gdy dowiedziałem się o ruchu, byłem oburzony. Przecież tu, w Polsce, jest tyle biednych dzieci, a my szukamy ich na drugim końcu świata. Jednak bieda a bieda to różnica. Takiej biedzie warto pomagać, bo u nas ludzie o niej zapomnieli – mówił inny z członków wspólnoty.

Widzieć Chrystusa w drugim człowieku   Eucharystia w kościele św. Jacka Magdalena Kielnar – U nas nauka dla dzieci to obowiązek, tam przywilej – dodaje kolejna z członkiń. Wszyscy zgodnie podkreślają, że to, co robią, czynią przede wszystkim dla Chrystusa, by zobaczyć Go w drugim człowieku.

Wraz z upływem kolejnych lat posługi zmienił się charakter pomocy. Kiedyś głównym zadaniem była wspomniana zbiórka darów oraz ich wysyłka do ubogich krajów. Z czasem jednak okazało się, że koszty związane z tym przedsięwzięciem przewyższają wartość wysyłanych darów, które i tak w całości nie trafiały do miejsca docelowego. Po drodze je rozkradano.

Misjonarze posługujący w miejscach, do których trafiać miała pomoc, poinformowali, że najlepszym i najłatwiejszym sposobem jest wsparcie finansowe. Rozwiązuje się w ten sposób problem wielkości, ciężkości i ilości przesyłanych paczek. A pieniądze są wydawane na miejscu, co dodatkowo wspomaga tamtejszy rynek i lokalny rozwój gospodarczy.

Szczególnym wydarzeniem w historii ruchu była wiadomość o krwawej rzezi w Rwandzie w 1994 r. Kiedy walki plemienne pochłonęły wiele ofiar, mnóstwo dzieci pozostało sierotami. Wtedy to powstało dzieło Adopcji Serca, które dzięki tzw. adopcji na odległość pozwala wielu dzieciom uzyskać wykształcenie i żyć w godziwych warunkach.

Widzieć Chrystusa w drugim człowieku   Świętowanie w Centrum im. ks. G.G. Gorczyckiego Magdalena Kielnar Początki działalności nie były takie, jak jest to dziś, kiedy można otrzymać zdjęcie adoptowanego dziecka, korespondować z nim. Pomoc trafiała ogólnie do jednego z ośrodków i była rozdysponowywana przez misjonarzy pracujących na miejscu.

Ruch Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata „Maitri” w pełni zaangażował się w tę działalność. Początkowo adopcje zaczęły się wśród członków. – Z mężem mamy dwóch dorosłych synów, podczas jednej z kolacji uświadomiliśmy młodszemu, że ma siostrę; po chwilowej konsternacji wytłumaczyliśmy, że przystąpiliśmy do Adopcji Serca – wspomina pani Halina.

Wielu z członków wspólnoty opowiadało o „swoich” już dorosłych dzieciach z dalekiego lądu. Obecnie „Maitri” upowszechnia akcję Adopcji Serca, tym bardziej że to już 20 lat od powstania dzieła. Jest to czas, gdy w Afryce istnieją już wspólnoty byłych uczestników Adopcji Serca, którzy wzrastając w duchu ogromnej wdzięczności do swoich „rodziców”, chcą dzielić się dobrem, które otrzymali.

Na zakończenie jubileuszowego spotkania zostały rozdane dyplomy uznania dla członków wspólnoty za posługę, modlitwę i ofiarność na rzecz działalności ruchu. Został również odczytany list Jacka Wójcika, założyciela „Maitri” w Bytomiu, który podkreślił, by w swej działalności stale kroczyć drogą Soboru, papieży, św. Matki Teresy i błogosławionego Karola de Foucauld, misjonarza posługującego wśród muzułmanów.