Muzykę metalową zamienił na uwielbieniową. Fascynację okultyzmem – na Boga. Włosy do pasa – na jeżyka. Jedno zmienić się nie mogło – miłość do książek.
Rafał w pracy spełnia swoje pasje.
Joanna Juroszek /Foto Gość
Od dzieciństwa kocham książki. Czytam jedną, dwie książki tygodniowo. Nieważne, co robiłem w życiu, czym się zajmowałem, czy słuchałem metalu, czy interesowałem się koszykówką, zawsze dużo czytałem. Zdarzało się, że w wakacje nie wychodziłem na podwórko, tylko siedziałem w domu i czytałem książki na następny rok szkolny – przyznaje Rafał Cempel, pochodzący z Bytomia 28-letni mieszkaniec Tychów.
Nawet gdyby
– W moim otoczeniu nie ma nikogo innego, kto czytałby książki na tony – mówi. Nie dziwi więc, że praca w Księgarni św. Jacek w Tychach jest dla niego miejscem realizacji pasji. Tam też odkrywa swoją misję. Jest bardzo pogodny, towarzyski i elegancki. Cholerykosangwinik – tak sam o sobie mówi. – Lubię swoje życie, jest ono obłędnie fajne – przyznaje, cytując Nicka Vujcica. Pod tymi słowami podpisuje się od co najmniej pięciu lat. Właśnie wtedy w jego życiu definitywnie skończyło się piekło... Był w drugiej klasie liceum, kiedy z domu odeszła jego matka. Zostawiła męża alkoholika i dwoje dzieci.
Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.