Dziedzictwo dawnych czasów

Szymon Zmarlicki

|

Gość Gliwicki 35/2016

publikacja 25.08.2016 00:00

Po kilku dniach maszerowania pozostaną nie tylko odciski na stopach i zakwasy w mięśniach. Bo pielgrzymka to przede wszystkim rekolekcje w drodze – czas wypraszania łask i dziękczynienia.

Biskup Jan Kopiec przewodniczył Eucharystii u celu pielgrzymki. W homilii przypomniał historyczne powiązania Gliwic z Jasną Górą. Biskup Jan Kopiec przewodniczył Eucharystii u celu pielgrzymki. W homilii przypomniał historyczne powiązania Gliwic z Jasną Górą.
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Gliwicka pielgrzymka należy do jednej z najstarszych, jakie udają się pieszo do Matki Bożej Jasnogórskiej. Po raz pierwszy pątnicy wyszli z Gliwic już 390 lat temu, aby podziękować za obronę miasta podczas oblężenia wojsk duńskich w czasie wojny trzydziestoletniej w 1626 roku. Wówczas Gliwice nie należały nawet do Królestwa Polskiego, jednak mimo innej kultury wierni szanowali kult Jasnogórskiej Pani. Pielgrzymowanie gliwiczan jest zatem starsze od sławy Maryi, jaką dała obrona Jasnej Góry w czasie potopu szwedzkiego. – Gliwiczanie przed laty zawierzyli Pani Jasnogórskiej i Matce Boga miasto i swoje rodziny. To świadectwo wiary towarzyszyło, towarzyszy i mam nadzieję, że będzie nam towarzyszyło po wszystkie czasy – mówił przed wyjściem na szlak ks. Bernard Plucik, kierownik pielgrzymki. W czwartek podczas porannej Mszy św. pielgrzymom pobłogosławił na drogę bp Jan Kopiec. Spod katedry wyruszyło 9 grup.

Jedna z nich już dzień wcześniej wyszła w kierunku Gliwic z Kuźni Raciborskiej. Również później do szlaku na Jasną Górę dołączali pielgrzymi z kilku miejscowości, m.in. z Tarnowskich Gór i Toszka. Z racji jubileuszowej pielgrzymki zmieniony został początek trasy. Grupy nie wyruszyły jak co roku w kierunku ul. Jana Pawła II, ale na rynek, by przechodząc obok gliwickiego ratusza i umieszczonego tam wizerunku Matki Bożej, podziękować Maryi za opiekę nad miastem.

Mamo, chyba pójdę do seminarium...

Pierwszego dnia, po ponad 30 km drogi, pielgrzymi zatrzymali się na nocleg w Tworogu. Tam, jak co roku, w kościele pw. św. Antoniego wzięli udział w nabożeństwie powołaniowym. Poprowadził je ks. Krystian Bula, nowy prefekt Wyższego Międzydiecezjalnego Seminarium Duchownego w Opolu. Towarzyszyli mu klerycy, którzy dzielili się świadectwami. – Mam na imię Patryk, mam 23 lata, pochodzę z Gliwic i jestem na drugim roku w seminarium. Nigdy nie chciałem być księdzem – przedstawił się najszczerzej jak mógł jeden z nich. Opowiadał o swojej dziewczynie, którą kiedyś wymodlił, marzeniach o karierze sportowca i walce z nieczystością. A także o kilku załamaniach wiary i następujących po nich nawróceniach. O planach wstąpienia do seminarium mama Patryka dowiedziała się od... sąsiadek z osiedla, kiedy zaczęły zarzucać jej, że odwodzi syna od kapłańskiej drogi. W rzeczywistości w ogóle nie miała o tym pojęcia. – Moja mama weszła kiedyś do pokoju i powiedziała: „Patryk, jak chcesz iść do seminarium, to idź. Ja cię nie będę trzymać w domu”. A ja odpowiedziałem: „Dobra, mamo... To ja chyba pójdę” – opowiadał. Nazajutrz pielgrzymi pokonali najpierw prawie 10-kilometrowy odcinek prostej drogi prowadzącej przez las, a następnie niebezpieczne zakręty, które zawsze są wielkim wyzwaniem dla kierowników ruchu. Po południu grupy weszły na boisko w Koszęcinie, gdzie czekał na nich obiad. A potem... „Macarena”, „Kaczuchy” i niezastąpiony taniec belgijski powtarzany kilka razy.

Kiedy już najedli się i odpoczęli, tańczyli wszyscy – dzieci i starsi, siostry zakonne i księża, sprawni i niepełnosprawni, ci pełni energii i nieco już wyczerpani. – Szczególnie podoba mi się postój w Koszęcinie, bo jest posiłek, taniec belgijski... Miał być też mecz siatkówki farorze kontra reszta świata, ale, niestety, nie odbył się – opowiadał Mateusz Pieniążek z tarnogórskiej grupy czarnej. Drugiego dnia pielgrzymi doszli do Boronowa, gdzie również wzięli udział w wieczornym nabożeństwie i mieli okazję do spowiedzi. Stamtąd w sobotę rano wyruszyli w ostatni odcinek drogi.

Nie od nas zaczyna się historia świata

Około godz. 14, po trzech dniach i około 130 km, aleją Najświętszej Maryi Panny kolorowe grupy wmaszerowały na jasnogórskie błonie. Pielgrzymów powitał o. Krystian Gwioździk, podprzeor Jasnej Góry. Mszy św. przewodniczył bp Jan Kopiec, a koncelebrowało ją kilkudziesięciu kapłanów, którzy towarzyszyli swoim grupom. W homilii bp Kopiec dużą uwagę przywiązał do rozpoczynającego się w przyszłym roku pierwszego diecezjalnego synodu. – Nie ukrywam, że szczególnie leży mi na sercu diecezja gliwicka, która przeżywa 25. rok swojego istnienia i posługiwania. Zbliżamy się do pierwszego, małego, ale już jubileuszu 25-lecia diecezji. To wszystko jest dziedzictwem tamtych dawnych czasów oraz odwagi, uczciwości i odpowiedzialności naszych poprzedników – podkreślił. – Z tym przyszliśmy i to składamy na tym ołtarzu, aby pamiętać, że nie od nas zaczyna się historia świata. My tylko mamy uczciwie podjąć to, co już dobrego zostało nam dane, i to, co zostało nam przekazane, byśmy to pomnażali i przybliżali bez wyjątku każdemu człowiekowi – zachęcał biskup.

W jubileuszowej pielgrzymce wzięło udział 1332 wiernych. Najmłodszy uczestnik to 10-miesięczna Łucja, zaś najstarszy to 84-letni Alfred. Pątnikom towarzyszyło 40 księży, 14 kleryków i 6 sióstr zakonnych. – Wszyscy doszli cało i zdrowo. Kierowcy byli bardzo mili i sympatyczni, dostosowywali się do warunków panujących na drodze. Jestem bardzo zadowolony ze współpracy z kierowcami, których spotykaliśmy na drodze – pod- sumowuje cytowany przez Biuro Prasowe Jasnej Góry ks. Artur Pytel, kierownik trasy. – Ogromną robotę robią ci, którzy pilnują grup. Bracia i siostry, bo dużo dziewczyn też pracuje w tej służbie. Oprócz tego jest jeszcze ekipa, która ich dodatkowo wspiera, zabezpieczając skrzyżowania, wzniesienia czy niebezpieczne łuki. Agata Guzy z parafii pw. Bożego Ciała w Bytomiu-Miechowicach (grupa zielona) szła w pielgrzymce na Jasną Górę po raz drugi. Jak podkreśla, rok temu modliła się o dobre przeżycie Światowych Dni Młodzieży, a teraz za nie dziękowała. – ŚDM nauczyło mnie wspólnoty, czyli tego, jak działa jedność. Poznałam wielu wspaniałych ludzi, z niektórymi nawet idę na tej pielgrzymce. Nauka życzliwości i wzajemnej pomocy jest dla mnie czymś nowym i to najbardziej mnie zaskoczyło. Nigdy wcześniej nie doświadczyłam czegoś podobnego, to zdarza się tylko na takich wydarzeniach – mówiła z entuzjazmem na jednym z postojów. – Do zobaczenia za rok! Pójdziemy w XXV Diecezjalnej Gliwickiej Pielgrzymce na Jasną Górę – zapraszał już teraz z jasnogórskiego szczytu ks. Bernard Plucik. – A spróbujcie na niej nie być! – żartował.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.