A za trzy lata do Panamy!

SZ

publikacja 31.07.2016 22:55

Modlitwa, skupienie, radość i szaleństwo - tak wyglądały sektory na Campus Misericordiae podczas najważniejszych wydarzeń ŚDM w sobotę i niedzielę. Młodzi pielgrzymi z naszej diecezji i ich duszpasterze podsumowują te wyjątkowe chwile.

A za trzy lata do Panamy! Szymon Zmarlicki /Foto Gość Przed najważniejszymi wydarzeniami z udziałem Ojca Świętego grupy ze wszystkich krajów brały udział w katechezach prowadzonych w ich językach. Jeden z polskich punktów katechetycznych prowadzili członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży działającego przy parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Tarnowskich Górach, a pomagała im młodzież z parafii Nawrócenia św. Pawła w Pyskowicach.

– Kard. Stanisław Dziwisz zaapelował, abyśmy otwarli Chrystusowi na oścież drzwi naszych serc. Uczyniliśmy to podczas trzech dni katechez. W tym czasie spotkaliśmy się z bp. Jackiem Kicińskim z archidiecezji wrocławskiej, bp. Damianem Brylem z archidiecezji poznańskiej i abp. Markiem Jędraszewskim z archidiecezji łódzkiej – wymienia ks. Joachim Koza.

A za trzy lata do Panamy! Ks. Joachim Koza i ks. Marek Mania koordynowali pracę polskiego punktu katechetycznego w Krakowie Szymon Zmarlicki /Foto Gość – Przez kolejne dni nie tylko otwieraliśmy nasze serca na Chrystusa, ale również zgłębialiśmy tajemnicę Bożego miłosierdzia. Pierwszego dnia zastanawialiśmy się, czym jest to miłosierdzie. W drugi dzień pozwoliliśmy się dotknąć miłosierdziu Chrystusa, a trzeciego dnia uczyliśmy się, jak być narzędziem Bożego miłosierdzia wobec innych ludzi – tłumaczy.

– Do naszego punktu katechetycznego w Bęble-Czajowicach przychodziły grupy z Warszawy, Gdyni, Katowic, Łodzi i Poznania. Młodzież bardzo pozytywnie odbierała treści, jakie przekazywali księża biskupi. Także i nasi wolontariusze dobrze się spisali, bo grą i śpiewem pięknie poruszali serca swoich rówieśników – dopowiada ks. Marek Mania.

– Podczas odprawiania Mszy św. bp Bryl raz jeszcze pochwalił naszą młodzież za śpiew i zaangażowanie w liturgię. Ocenił, że nasz punkt katechetyczny był na wysokim poziomie, więc pozytywnie zapisaliśmy się w pamięci biskupów prawie z całej Polski – podkreśla z dumą ks. Koza, a ks. Mania opowiada o pewnej kobiecie, która po zakończeniu katechez obdarowała młodzież batonami, a jego samego różą. Stwierdziła przy tym, że swoim zaangażowaniem poruszyli także serca parafian, którzy ich gościli.

A za trzy lata do Panamy! W sektorze B12 spotkały się grupa z parafii św. Andrzeja w Zabrzu... Szymon Zmarlicki /Foto Gość Nie dziwi poruszenie serc, skoro do tego zadania młodzi wolontariusze intensywnie przygotowywali się przez ostatnie miesiące. Po spełnieniu swojej misji mogli wraz ze swoimi rówieśnikami z zagranicy cieszyć się najważniejszymi wydarzeniami ŚDM.

– Przyjechaliśmy tutaj razem z całą resztą pielgrzymów, żeby spotkać się z papieżem Franciszkiem. To jedyne takie wydarzenie, kiedy Polskę i młodych z całego świata odwiedza papież. Podobnie jak wielu ludzi z KSM-u po raz pierwszy uczestniczyłem w ŚDM i było dla mnie wielkim przeżyciem, kiedy Franciszek przejeżdżał drogą tuż obok mnie! Machałem mu, chociaż nie wiem, czy mnie zauważył – ekscytuje się Damian Szala, który angażował się w oprawę muzyczną przy prowadzeniu polskiego punktu katechetycznego w Krakowie.

– Każda kolejna Msza, Droga Krzyżowa czy czuwanie były absolutnie wyjątkowe! Nie spodziewałem, się, że papież tak łatwo trafi swoimi tekstami do młodzieży, na przykład kiedy mówił, żeby nie być „kanapowymi młodymi”, popadając w lenistwo i stagnację, ale działać i czerpać z życia pełnymi garściami – relacjonuje.

A za trzy lata do Panamy! ...i grupa z parafii Matki Bożej Królowej Pokoju w Tarnowskich Górach Szymon Zmarlicki /Foto Gość Michał Czajka, student Politechniki Śląskiej, zwraca uwagę na niespodziewaną życzliwość mieszkańców wiosek w obok Brzegów, którymi grupy pielgrzymów docierały na Campus Misericordiae. – Po drodze co chwilę ktoś oferował za darmo zimne napoje, kawę, drożdżówki, a nawet "prysznic" z ogrodowego węża. Widać, że dla lokalnej społeczności to wielkie wydarzenie, bo nieczęsto, a może i nigdy nie przechodziły tędy takie tłumy młodzieży – zauważa.

Żałuje jednak, że czuwanie i koncerty zapowiadane na całą noc z soboty na niedzielę zakończyły się jeszcze przed północą. Podczas gdy większość pielgrzymów postanowiła wykorzystać tę okoliczność do odpoczynku i chociaż częściowego nadrobienia braku snu, w alejach między uśpionymi sektorami co kilkanaście metrów kotłowały się grupy ze wszystkich części świata. Do rana bawili się, tańczyli i śpiewali w rytmie bębnów, zapominając o zmęczeniu i dając się ponieść radości.

– Do samego końca nie byłam przekonana do wyjazdu na ŚDM, zastanawiałam się nad bezpieczeństwem i czy w ogóle to wszystko się uda. Nie znałam też za dobrze towarzystwa, z którym jechaliśmy – mówi o swoich wcześniejszych rozterkach Zuzanna Mateja, jedna z najmłodszych osób w grupie z tarnogórskiego Konwiktu.

– I tak było super! Atmosfera była niezwykła, wszyscy przybijali sobie „piątki”, mijając się na ulicy. Teraz mogę powiedzieć, że bardzo mi się podobało i jeśli się uda, to za trzy lata może pojedziemy do Panamy – planuje. Pozytywnie odbiera też słowa Franciszka, jakie skierował w tym czasie do młodych, a było to jej pierwsze spotkanie z papieżem. – Wszystko, co powiedział Franciszek, było bardzo mądre i trafione. Myślę, że na długo zachowa się w sercach młodzieży – ocenia.


Przeczytaj również: