8000 km na jubileusz NINIWA Team

SZ

publikacja 29.07.2016 10:00

O. Tomasz Maniura OMI, przewodnik grupy rowerowej NINIWA Team z Kokotka, tuż przed wyjazdem opowiada o jubileuszowej wyprawie wokół Morza Czarnego.

8000 km na jubileusz NINIWA Team W osiem tygodni przejechać na rowerach 8000 km po górach? – Jestem przekonany, że to Boży pomysł – mówi o. Tomasz Maniura OMI Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Szymon Zmarlicki: Misja JuT, czyli Jezu, ufam Tobie – tego tłumaczyć nie trzeba. Co zawierzacie w tej wyprawie Bożemu miłosierdziu?

O. Tomasz Maniura OMI: Cały świat! Nawet logo naszej wyprawy pokazuje, że chociaż świat sam w sobie jest dobry, bo stworzył go Bóg, to przez ludzki grzech my go niszczymy. Dlatego jest szary, ciemny. Jako symbol ciemności tego świata jedziemy wokół Morza Czarnego i otaczamy go pętlą Bożego miłosierdzia. Podobnie jak w logo ŚDM, ziemię otaczają wypływające promienie miłosierdzia. Oczywiście nieodłącznym elementem jest też rower. Świat, w którym wygrywa egoizm, potrzebuje Bożej miłości. Niestety ludzie dążą do samozagłady. Rodzą się konflikty, w bogatych społeczeństwach ucieka się nawet od przekazywania życia. Kiedy odrzuca się Boga, wszystko zaczyna się sypać – dlatego jedziemy o Boże miłosierdzie dla świata. Ale jednocześnie wiemy, że nasz trud, wysiłek i modlitwa mają sens tylko wtedy, kiedy my sami, uczestnicy wyprawy, będziemy mieli miłosierdzie dla siebie wzajemnie wewnątrz grupy.

Taka trasa nie była planowana od początku. Nie udało się pojechać do Niniwy. Kiedy i jak zapadła decyzja, że pojedziecie właśnie wokół Morza Czarnego?

Każda kolejna wyprawa, trasa i cel zawsze są dziełem Bożej Opatrzności. My mamy swoje plany, a Pan Bóg ma swoje – i po kolei daje nam je odkrywać. Na tym polega cała sztuka, żeby słuchać Jego głosu. Dla nas to już dziesiąta, jubileuszowa wyprawa, więc jako grupa NINIWA Team chcieliśmy pojechać do Niniwy. To było nasze naturalne pragnienie już od kilku lat. Jednak nie możemy pojechać do starotestamentalnej Niniwy, czyli do dzisiejszego Mosulu w północnym Iraku, bo są to tereny tzw. Państwa Islamskiego. Pozostało zatem pragnienie, żeby udać się w tamtym kierunku, dlatego obraliśmy kurs na Wschód. Powoli odrywaliśmy nasze plany i intencje. Kilka lat temu nikt nie wiedział, że będzie Rok Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia, który zbiegnie się z jubileuszem NINIWA Team, więc aż prosiło się, żeby jechać w intencji o Boże miłosierdzie.

I to nie będzie łatwa trasa?

W tym roku trasa jest wyjątkowo wymagająca. Mamy do przejechania prawie 8000 kilometrów w 8 tygodni. To będzie szczególnie trudne ze względu na ilość gór do pokonania – w Rosji, w Gruzji… Kilka razy będziemy musieli wjeżdżać ze wszystkimi bagażami na ponad 3000 m n.p.m., czyli dużo wyżej, niż sięgają Rysy. Do tego spodziewamy się dużych upałów, na przykład w Turcji. Dalsza trasa przez Bałkany i wszystkie kraje byłej Jugosławii również jest bardzo górzysta. W takich warunkach robienie na rowerach po 1000 kilometrów od poniedziałku do soboty na pewno nie będzie łatwe, ale jestem przekonany, że to Boży pomysł.

Po wyprawie na Syberię w 2013 roku to druga tak daleka trasa.

Rzeczywiście, jest porównywalna. Wtedy mieliśmy do przejechania 8500 kilometrów, ale trasa była bardziej płaska. Teraz będzie odrobinę krócej, ale teren będzie cięższy.

Oprócz sporej ilości kilometrów, to kolejna wyprawa, w której pojedzie rekordowa liczba uczestników. W górach może być trudniej znaleźć nocleg?

Wiadomo, że im większa grupa, tym trudniej o nocleg. Łatwo jest przyjąć 2-3 osoby, trudniej 10, a bardzo trudno 20. Nas pojedzie 38 osób. W górach zamieszkuje mniej ludzi, chociaż te małe społeczności – zwłaszcza na Wschodzie – są dużo bardziej otwarte i życzliwe. Dlatego jestem dobrej myśli.

W tym roku rekordowy będzie też wiek uczestników.

Na wcześniejszych wyprawach mieliśmy wymóg, że uczestnicy muszą mieścić się w przedziale od 18 do 35 lat. Teraz, z okazji jubileuszu, zostały zniesione limity wiekowe, a jedynym warunkiem było przejechanie wiosną obu wypraw przygotowawczych. Jeden z uczestników ma 17 lat, więc musi jechać pod opieką osoby dorosłej. Ale jest też sześć osób, które mają powyżej 35 lat. Najstarszy z uczestników, pan Leon z Rudy Śląskiej, ma 73 lata i bez problemu przejechał obie wyprawy przygotowawcze. To fenomen! Jest bardzo silny, zdrowy i nie przejmuje się warunkami bytowania czy spaniem w namiocie. Już w ubiegłym roku towarzyszył nam aż do granicy z Niemcami przez pierwsze trzy dni wyprawy „Radość Życia”.

To ma być ostatnia wyprawa „w obecnej formie”. Co to znaczy?

Ciągle odczytujemy, czego Bóg od nas oczekuje. Kiedyś nie było wypraw i ja ich nie wymyśliłem. Zrodziły się z Bożego planu. Chciałem dotrzeć do młodych i spotkałem takich, którzy jeździli na rowerach – taki był początek. Wyprawy trwają już 10 lat i wydaje mi się, że być może jest to już taki moment, w którym trzeba coś zmienić w formie. Na pewno jako grupa NINIWA Team będziemy dalej istnieć, nie zakończą się wyprawy innych grup pod szyldem "Together – jedź z nami" ani festiwal rowerowy. Po ludzku wydaje mi się, że czas zakończyć dalekie wyprawy, ale nie wiem czy są to Boże myśli. W nowej formie zastanawiamy się nad większą liczbą krótszych, bardziej dostępnych wypraw – np. tygodniowe rajdy rodzinne czy wyprawy dla młodszych uczestników. Chociaż nie przekreślam niczego definitywnie, życie pokaże.


Rowerzyści wyjadą z Kokotka 1 sierpnia po Mszy św. o 5.00, którą odprawi bp senior Jan Wieczorek. Po niej na pożegnalne śniadanie zaproszeni są wszyscy kibice i sympatycy NINIWA Team.

Trasa prowadzi przez Polskę, Ukrainę, Rosję, Gruzję, Armenię, Turcję, Bułgarię, Macedonię, Kosowo, Albanię, Czarnogórę, Bośnię i Hercegowinę, Węgry, Słowację i Czechy – łącznie to prawie 8000 km przez 15 państw. W jubileuszowej wyprawie weźmie udział 38 uczestników w wieku od 17 do 73 lat.

Powrót do Kokotka wraz z powitaniem rowerzystów planowany jest 25 września. Codzienne relacje z wyprawy można śledzić na stronie internetowej NINIWA Team.