– Powiedziałem: „Poddaję się. Jezus jest Bogiem!” – Navid wspomina najważniejszą noc w swoim życiu.
Świadectwo nawrócenia Navida (z prawej) tłumaczył Leszek Osieczo, kierownik biura Open Doors w Polsce.
Mira Fiutak /Foto Gość
O tej nocy i swojej drodze do chrześcijaństwa opowiadał podczas rekolekcji „Jezus żyje” na Górze św. Anny. W trzech turnusach bierze w nich udział ponad tysiąc osób. Navid pochodzi w Iranu. Urodził się w rodzinie muzułmańskiej. – Kiedy wzrasta się w islamskim kraju, od początku jest się wychowywanym w określonych zwyczajach. Telewizja, szkoła, nawet billboardy na ulicy uczą zasad islamu – mówi Navid. – Wskazują na to, że to jedyna droga, a cały świat poza islamem jest w błędzie. Ten poziom strachu jest tworzony od wczesnych lat. Nawet jeśli jesteś dobrze wykształcony i rozum podpowiada ci, że to nie tak, ten strach cały czas jest w tobie – dodaje.
Czy to jest to miejsce, synu?
Pierwszą chrześcijanką w ich rodzinie została jego nastoletnia siostra. Potem mama i ojciec. Również wujkowie, kuzyni. On był niewzruszony. – O wszystko oskarżałem chrześcijaństwo. Urosła we mnie wielka nienawiść do tego, co chrześcijańskie. I do chrześcijan – wspomina.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.