Piosenki powstają na drabinie

Szymon Zmarlicki

publikacja 04.03.2016 05:30

O sukcesie i satysfakcji pomimo braku wygranej oraz kolejnych, nie tylko muzycznych planach opowiadają Iwona i Marcin Ziemniewiczowie z zespołu Kadosz Uwielbienie. Ich krążek "Chwała Tobie Tato" zajął II miejsce w plebiscycie Chrześcijańskiego Grania na Płytę Roku 2015.

Piosenki powstają na drabinie Iwona i Marcin Ziemniewiczowie z zespołu Kadosz Uwielbienie oraz ich najmłodszy syn Kuba Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Szymon Zmarlicki: Na facebookowym profilu Kadosz Uwielbienie napisaliście: „Czujemy się, jakby to było pierwsze miejsce”. Nie szkoda było jednak tej wygranej, która była o włos?

Marcin Ziemniewicz: Szkoda! Wiadomo, że byłoby miło, gdyby to było pierwsze miejsce. Ale to działa na takiej zasadzie, że apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Kiedy okazało się, że w ogóle jesteśmy w tym plebiscycie, było to dla nas bardzo przyjemnym zaskoczeniem i nagrodą samą w sobie. Później zaczęliśmy piąć się w górę, byliśmy na trzecim, drugim miejscu – super! I nagle, gdy znajdujesz się już na pierwszym miejscu, to nie chcesz go oddać. Tak było przez tydzień i chciałoby się, żeby tak zostało. Jasna sprawa, że skoro można by wygrać, to czemu nie?

Ale gdy po rozstrzygnięciu konkursu patrzy się na to z dystansem, to fakt, że w ogóle zajęliśmy wysokie miejsce w ogólnopolskim konkursie, gdzie konkuruje się z uznanymi na rynku muzykami – bo przecież w zestawieniu były profesjonalne zespoły jak Maleo Reggae Rockers czy TGD – rzeczywiście daje wrażenie, jakby to było pierwsze miejsce.

Iwona Ziemniewicz: To tylko kwestia tego, że „Chwała Tobie, Tato” nie została ogłoszona płytą roku. Ale fakt, że tylu ludzi nas słuchało, zna tę płytę i oddawało na nią głosy, sprawia, że naprawdę więcej nam nie potrzeba. Poznanie wyników było tylko wisienką na torcie. To, że nasza muzyka trafiła do tak dużego grona odbiorców, jest dowodem na to, że Pan Bóg miał w tym swój udział. Bo my zrobiliśmy naprawdę niewiele, jeśli chodzi o promocję.

M.Z.: Ta płyta jest dla nas narzędziem w promowaniu uwielbienia, zespołu i naszych pieśni. Jeśli jest to dostrzegane i uznawane, to bardzo dobrze! To znaczy, że spełnia swoją rolę.

Jakie są kolejne muzyczne plany zespołu?

I.Z.: Dwa tygodnie temu weszliśmy do studia i nagraliśmy kolejne trzy utwory! Mamy nadzieję, że za około dwa tygodnie wyjdzie tzw. live studyjny. Chcemy nagrać kolejną płytę. Nie mamy na to czasu, ale Pan Bóg ciągle się o to upomina. Wiadomo, że najważniejsze jest małżeństwo, rodzina i wszystko, co się z tym wiąże, ale z różnych innych rzeczy, w które się angażujemy, uwielbienie jest tym pierwszym powołaniem. Zwłaszcza że jak zostawiam Marcina choćby na godzinę samego, to on siada i potrafi napisać jedną, drugą trzecią piosenkę…

M.Z.: Siada? Chyba fika po drabinie! (śmiech)

I.Z.: To cud Boży, że między jednym a drugim remontem udało nam się nagrać trzy utwory w wersji akustycznej, razem z Adamem Szewczykiem na drugiej gitarze. Te same utwory będziemy chcieli nagrać na potrzeby płyty już z zespołem w pełnym składzie, ale na to będą potrzebne większe środki. Natomiast dochód z płyty „Chwała Tobie, Tato” częściowo finansuje realizację kolejnych muzycznych planów.

M.Z.: Teraz chodziło nam tylko o zrobienie zajawki, materiału wideo z sesji, na którym uchwycimy klimat spotkania, podczas którego ludzie „na gorąco” coś stworzyli. To ma być rodzaj promocyjnego singla wideo. Natomiast niewykluczone, że kiedyś pokusimy się o nagranie całej płyty akustycznie.

I.Z.: Tym bardziej że często posługujemy tylko we dwójkę i gramy akustycznie. W niektórych kościołach zwyczajnie nie ma warunków, żeby rozstawić bębny i zagrać mocno. Dlatego jest to nasza druga propozycja, że tego rodzaju muzyka nie musi być smutna i też może zachęcać do radosnej modlitwy uwielbienia.

S.Z.: Te trzy utwory są wprowadzeniem do reszty nowej płyty i wyznaczają klimat, w jakim będzie utrzymana?

M.Z.: Materiał jest stworzony mniej więcej w połowie, ale nie mamy jeszcze spójnej koncepcji. Prawdopodobnie pod względem stylistycznym płyta będzie nieco inna niż poprzednia. Ostatnim razem postawiliśmy na indywidualną pracę muzyków, a teraz chcemy skupić się na pracy zespołowej. Ideałem byłoby nagrać utwory na tak zwaną „setkę”, czyli jednocześnie. Ze względów technicznych pewnie do końca się to nie uda, ale w tym kierunku chcemy dążyć, by końcowy produkt oddawał w miarę wiernie to, co jesteśmy w stanie zagrać na żywo.

S.Z.: Pojawiły się oprócz tego nowe pomysły nie tylko na propagowanie uwielbienia. Czego zatem można spodziewać się w najbliższym czasie?

M.Z.: Od niedawna rozpoczęliśmy współpracę z tarnogórską fundacją Abiel. To niesamowita rzecz, bo znamy się z tymi ludźmi już prawie 20 lat i zawsze się przyjaźniliśmy, natomiast w pewnym momencie okazało się, że mamy bardzo spójne wizje tego, co chcemy robić, czyli działać na rzecz młodzieży. Mamy w planach stworzenie dużego multimedialnego programu profilaktyczno-motywacyjnego z wykorzystaniem grającego na żywo bandu. Kanwą tego projektu będą prawdopodobnie historie czterech osób, o których zostanie nagrany maksymalnie profesjonalny film. Motywem przewodnim będą pasje i wiara w to, że można rozwijać to, co Bóg w nas złożył. To nasze zadanie, które jest wykonalne!

I.Z.: Na całość składają się małe cegiełki. Prowadzimy wieczory uwielbienia w tarnogórskim Konwikcie, ale raz na jakiś czas chcemy wyjść z nimi na zewnątrz i za każdym razem angażować w nie młodzież. Zaczniemy od świętowania Zmartwychwstania w Niedzielę Miłosierdzia Bożego po Wielkanocy, a kolejnym krokiem może być zagranie w Boże Ciało koncertu na rynku w Tarnowskich Górach. Takie koncerty odbywają się już w wielu miejscach w Polsce. Natomiast finałem projektu mają być Światowe Dni Młodzieży.

Do realizacji pierwszego etapu pozyskamy młodych ludzi, którzy są już w Kościele. Chodzi o to, żeby ich ugruntować, by byli mocnym fundamentem. Docelowo chcemy jednak sięgnąć do tej młodzieży, która jest poza Kościołem. Mamy nadzieję, że to, co będzie się działo wokół ŚDM, zachęci młode osoby do zaangażowania. Od września chcemy ruszyć z warsztatami, które będą pewnego rodzaju preewangelizacją.

Prosto mówiąc, zależy nam na tym, żeby wyciągnąć młodzież sprzed komputera, ale też uświadomić rodzicom, jak wielkim zagrożeniem jest to, ile godzin ich nastoletnie dzieci spędzają przed monitorami, ile pieniędzy wydają na gry. Warsztaty mają rozwijać bardzo wszechstronnie – taniec, fotografia, film… Nie chodzi o to, żeby każdy młody człowiek został od razu zawodowym tancerzem czy filmowcem, ale o rozwijanie pasji i talentów, które sprawia, że cali się rozwijamy. Zyskujemy odwagę, pewność siebie i całą masę innych zasobów, których nie mamy na co dzień, a na pewno ich nie zdobędziemy, siedząc przed komputerem.

Kadosz Uwielbienie Chwała Tobie Tato klip promocyjny
Kadosz Uwielbienie


Więcej o płycie "Chwała Tobie Tato" przeczytasz i zobaczysz TUTAJ.