Zaczęło się od kursu niemieckiego

Mira Fiutak

|

Gość Gliwicki 10/2016

publikacja 03.03.2016 00:00

Świadectwo. – W pewnym momencie powiedziałam Witkowi: tylko Bóg może nam pomóc. I On wymyślił ten plan – mówi Ewa o punkcie zwrotnym w ich życiu.

Ewa i Wit Majnuszowie znaleźli swoją drogę w Ruchu Focolari Ewa i Wit Majnuszowie znaleźli swoją drogę w Ruchu Focolari
Mira Fiutak /Foto Gość

Ewa i Wit Majnuszowie mieszkają dziś w Łączy. Poznali się na kursie języka niemieckiego. Tak naprawdę, to razem urywali się z niego na wagary. Wit działał w gliwickim Kinoteatrze X STG, a tam właśnie trwała Akademia Filmowa. Miał darmowe wejściówki, więc zamiast na niemiecki – chodzili do kina.

– W pewnym momencie kurs przerwano i bez wymiany „danych personalnych” z dnia na dzień straciliśmy kontakt – wspomina Wit. – Pieniądze za niedokończony kurs niemieckiego zainwestowałem w kurs żeglarski. Mocno związałem się ze SYC-em, jachtklubem, który miał siedzibę w akademikach politechniki. A tam mieszkali znajomi Ewy ze studiów. I kiedyś po prostu zderzyliśmy się w drzwiach. Wtedy już wziąłem numer telefonu! – opowiada.

Niewiele później pojechał na winobranie do Niemiec. Pamięta, że kupił kilka widokówek, wypisał do znajomych i jedna mu została. Pomyślał o niej. – W adresie napisałem tak: imię i nazwisko, numer telefonu z wewnętrznym, bo to był numer kolejowy, Pyskowice, Polska. I wysłałem. Wracam z winobrania, a w skrzynce list od Ewy. Dziękowała za pozdrowienia. Jak tak, to już nie popuściłem – śmieje się dzisiaj Wit. Mieli wspólne zainteresowania, jeździli na nartach. Były wypady w góry raz, drugi, potem coraz częściej. I tak się zaczęło.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.