Tragedia ’06

Przemysław Kucharczak


|

Gość Katowicki 04/2016

publikacja 21.01.2016 00:00

„Andrzej, zobacz, co się z tym dachem dzieje” – rzucił Heniek. Andrzej Szaton
 odwrócił się. Z dziury w dachu o średnicy 
około 10 metrów sypało się żelastwo.


Jan Matys jest sędzią na wystawach gołębi.
10 lat temu tkwił w hali przygnieciony żelastwem Jan Matys jest sędzią na wystawach gołębi.
10 lat temu tkwił w hali przygnieciony żelastwem
Przemysław Kucharczak /Foto Gość

Krzyki ludzi... Mnie wmurowało w posadzkę. Myślałem, że znajduję się na jakimś filmie science fiction – wspomina Andrzej Szaton, hodowca gołębi z Piekar. Mija rocznica katastrofy hali Międzynarodowych Targów Katowickich w Chorzowie.


Trzęsienie ziemi?


28 stycznia 2006 r. około godziny 17.15 powoli dobiegały tam końca wielkie targi gołębi pocztowych. Na scenie głośno grała kapela Karpowicz Family. Tylko niektórzy usłyszeli metaliczne trzaski. Pomyśleli, że to ktoś pijany zawadził o stoisko i je wywrócił.

Jedynie siedzące w klatkach gołębie patrzyły wtedy w górę, jakby przeczuwając niebezpieczeństwo lepiej niż ludzie. Widać to na jednym z filmów nagranych przed katastrofą.


Zdzisław Karoń z Częstochowy z wykształcenia jest budowlańcem, a z pasji fotografikiem i hodowcą gołębi. Jego przyjaciel Lutz Primes, szef austriackiego związku hodowców gołębi pocztowych, rzucił wtedy: „Zdzisław, chodź, odwiedzimy kolegę Klemensa z Niemiec”. Na stoisku spotkali Waldemara, pochodzącego z Niemiec Polaka. Zdążyli serdecznie się przywitać.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.