Czarna rozpacz

Szymon Zmarlicki

|

Gość Gliwicki 45/2015

publikacja 05.11.2015 00:00

Kapitan schodzi z tonącego statku jako ostatni. Czy ostatniego dnia grudnia ustępujący prezes Kompanii Węglowej będzie miał jeszcze co opuszczać?

 Czy znajdą się chętni, by zainwestować w upadającą Kompanię Węglową? Nadzieję, że uda się uratować największą spółkę węglową w Europie,  stracił już nawet jej prezes Czy znajdą się chętni, by zainwestować w upadającą Kompanię Węglową? Nadzieję, że uda się uratować największą spółkę węglową w Europie, stracił już nawet jej prezes
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Po niespełna roku kierowania największą spółką węglową w Europie Krzysztof Sędzikowski złożył dymisję ze stanowiska prezesa Kompanii Węglowej z dniem 31 grudnia. Gdy obejmował tę funkcję, jego zadaniem było opracowanie i wdrożenie programu naprawczego. Wówczas spółka stała na progu bankructwa i jej los wydawał się niemal przesądzony. Teraz jest to jeszcze pewniejsze. Chociaż krótko przed wyborami podczas swojej wizyty na Śląsku premier Ewa Kopacz zapewniała, że „Nowa Kompania Węglowa, która została powołana do życia w połączeniu z Silesią, czyli z instytucją teraz zdrową finansowo”, rodzi się na naszych oczach i jest realizacją styczniowych postanowień, bardziej aktualny argument Krzysztofa Sędzikowskiego jest jasny.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.