Nie mówiliśmy: „Wracajcie do Polski!”

Szymon Zmarlicki

|

Gość Gliwicki 39/2015

publikacja 24.09.2015 00:00

Wyprawa rowerowa NINIWA Team. Jak „hardkołowcy” trafili na najlepszy nocleg w ciągu sześciu tygodni pedałowania i dokąd doprowadziła rowerzystów damska część drużyny podczas „Dnia Bez Spiny”. O. Tomasz Maniura OMI, przewodnik grupy, po powrocie z Wysp Brytyjskich do Kokotka podsumowuje wyprawę „Radość Życia”.

Rodzina, znajomi i kibice witają o. Tomasza Maniurę oraz pozostałych rowerzystów NINIWA Team po powrocie do Kokotka z wyprawy „Radość Życia” Rodzina, znajomi i kibice witają o. Tomasza Maniurę oraz pozostałych rowerzystów NINIWA Team po powrocie do Kokotka z wyprawy „Radość Życia”
Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Szymon Zmarlicki: Następnego poranka po powrocie przychodziły znowu SMS-y od uczestników wyprawy. Dlaczego nie było pobudki o piątej rano? Dlaczego nikt nie kazał wstawać i wsiadać na rowery?

O. Tomasz Maniura OMI: Jeszcze tego samego wieczoru zadzwonił do mnie Emil, jeden z rowerzystów. Powiedział, że rozpakowuje w domu sakwy i czeka, kiedy ojciec lider będzie wołał, żeby wszyscy zebrali się do kółka. Po sześciu tygodniach bycia razem bardzo brakuje tych ludzi, bo przebywaliśmy ze sobą non stop i nagle pojawia się pustka.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.