NINIWA Team już w drodze!

Szymon Zmarlicki

publikacja 03.08.2015 11:45

"Hardkołowcy" wyruszyli o poranku z Kokotka. Jadą na Wyspy Brytyjskie, by nieść radość Polonii.

NINIWA Team już w drodze!   NINIWA Team tuż po wyjeździe z Kokotka pokonuje pierwsze metry wyprawy "Radość Życia". Przed rowerzystami kilka tysięcy kilometrów w drodze na Wyspy Brytyjskie Szymon Zmarlicki /Foto Gość Poranną Mszę o 5.00 w kościele parafialnym odprawił bp senior Jan Wieczorek, który od lat błogosławi rowerzystom NINIWA Team przed każdym wyjazdem. – Czas żniw i dzisiejsza Ewangelia obracają się wokół wołania: „Daj nam chleba życia!”. Czy Jezus napisał obszerną konstytucję o tym, jak poruszać się po drodze do niego? Czy Maryja wydała autobiografię? Nie, trzeba poznać drogę w tym, co daje nam Chrystus, który mówi: „Jam jest pokarmem życia” – tłumaczył biskup.

– Wyruszacie pod znamiennym hasłem „Radość Życia”. Żyjąc przesłankami, że Chrystus jest na waszej drodze, i wy w niej uczestniczycie. Wyruszacie w szczególnej intencji, gdy tyle ataków jest na życie. Staje się to modne także w naszej rzeczywistości. Wkrada się pewna ideologia, a nie rozum, prawda, droga... Do czego zmierzamy? – pytał retorycznie. – W swój logotyp wpisaliście tę intencję. Pokażcie go innym! – zachęcał rowerzystów.

NINIWA Team już w drodze! W brzasku porannego słońca bp Jan Wieczorek poświęcił rowery i pobłogosławił rowerzystom na drogę Szymon Zmarlicki /Foto Gość Po Eucharystii na uczestników wyprawy oraz gości czekało śniadanie przygotowane w wielkim namiocie ustawionym przy Centrum Formacji NINIWA w Kokotku. Później bp Jan Wieczorek poświęcił rowery i pobłogosławił na drogę, a gdy w ustach o. Tomasza Maniury OMI, przewodnika i organizatora wypraw rowerowych, zabrzmiał donośny dźwięk gwizdka, pedały poszły w ruch i rowerzyści ruszyli w pierwsze metry tegorocznej misji.

– Jestem bardzo podekscytowana tą wyprawą, ale też nie ukrywam, że obawiam się różnych niespodziewanych zdarzeń, które podczas każdej podróży mogą się przytrafić – przyznaje jadąca z numerem 9 Edyta Grajczyk, która w składzie NINIWA Team znalazła się po raz pierwszy. – Myślę, że dam radę, bo jedziemy z Bogiem! Poza tym prowadzi nas ojciec Tomek, który ma już duże doświadczenie – podkreśla 19-letnia tarnogórzanka.

Pytana o nastawienie do kierunku, w jakim w tym roku zmierza NINIWA Team, odpowiada, że to sprawa drugorzędna. – Nie mam żadnego "ale", bo ogromnie cieszę się, że w ogóle jadę i że udało mi się przebrnąć przez dwie wyprawy przygotowawcze. Poza tym, jak na pierwszy raz, trasa nie wydaje się ekstremalnie trudna, a widoki mogą być fajne! – mówi z radosną fascynacją.

NINIWA Team już w drodze!   Ostatnie gesty pożegnania uczestnicy wyprawy kierowali do rodziny i znajomych już z siodełek swoich rowerów. Do Kokotka powrócą za sześć tygodni Szymon Zmarlicki /Foto Gość Dzień przed wyjazdem w Kokotku odbył się wieczór pożegnalny, podczas którego został zaprezentowany skład ekipy, a goście mieli okazję do zadawania pytań. "Hardkołowcy" zdradzali m.in. pochodzenie swoich ksywek oraz przewidywany prowiant. – Batoniki i makaron, woda i tabliczka czekolady albo wszystko co popadnie – wymieniali. Podobno profesjonalni kolarze nie chcą uwierzyć, że na takiej diecie udaje im się nie tylko przeżyć, ale jeszcze dojechać o celu i z powrotem. Zobacz TUTAJ, jak rowerzyści bawili się ze swoimi rodzinami, znajomymi i kibicami!

Wyprawa na Wyspy Brytyjskie potrwa sześć tygodni i jest największą spośród ekip łączących się we wspólnej intencji w ramach akcji "Together". Bierze w niej udział rekordowo duża liczba uczestników – aż 37 osób, przez co grupa musi jechać w kilku kolumnach. Zgodnie z założeniami wypraw NINIWA Team, rowerzyści nie planują wcześniej noclegów. Nie towarzyszy im też żaden wóz techniczny, przez co każdy kolarz wiezie kilkadziesiąt kilogramów ekwipunku.

NINIWA Team już w drodze! Pobudka o wschodzie słońca (lub jeszcze wcześniej) i nieustannie towarzyszące dwa kółka – tak uczestnicy wyprawy będą rozpoczynali każdy z ponad 40 kolejnych dni jazdy Szymon Zmarlicki /Foto Gość Kolarze generujący "Radość Życia" to nie tylko osoby pochodzące z Kokotka, okolic Lublińca czy Śląska w ogóle. Do oblatów prowadzących prężnie działający ośrodek formacyjny w sercu lublinieckich lasów, sporo osób przyjechało z dalekich części Polski, m.in. silna ekipa z Siedlec czy z Bydgoszczy.

Wyprawa rowerowa to też solidna praca zespołowa. Aby grupa mogła sprawnie i bezpiecznie pokonywać kolejne kilometry, poszczególni uczestnicy odpowiadają za określone funkcje – są "budzikowi" motywujący zaspanych kolarzy rankiem oraz pod koniec przerw, "pielęgniarki" służące podstawową pomocą medyczną w przypadku drobnych urazów, zespół muzyczny i liturgiczny przygotowujący oprawę codziennych Mszy świętych, nawigator wyznaczający trasę czy dziennikarze, filmowcy i "Ciotka Plotka" odpowiadający za kontakty z mediami.

Więcej o idei tegorocznej wyprawy, symbolice logotypu i obawach o. Tomasza Maniury przed wyprawą przeczytasz TUTAJ.