Co my możemy dać światu?

Mira Fiutak

publikacja 13.06.2015 16:18

- Nie bierzemy wzoru z tego świata, ale to my mamy mu coś do zaoferowania - powiedział bp Jan Kopiec do członków Ruchu Światło-Życie.

Co my możemy dać światu?   Bp Jan Kopiec przekazuje świece oazy i materiały formacyjne związane z tematem roku Mira Fiutak /Foto Gość

W tym roku rozesłanie przed letnimi rekolekcjami oazowymi odbyło się w kościele św. Franciszka w Zabrzu. 13 czerwca moderatorzy i odpowiedzialni za rekolekcje otrzymali świece oazy i materiały formacyjne związane z tematem roku: „W mocy Ducha Świętego”. Tego lata Ruch Światło–Życie diecezji gliwickiej organizuje 4 turnusy oazowe dla młodzieży oraz 9 oaz i rekolekcji Domowego Kościoła.

Co my możemy dać światu?   Eucharystii przewodniczył bp Jan Kopiec, z lewej proboszcz parafii ks. Andrzej Iwanecki Mira Fiutak /Foto Gość Bp Jan Kopiec, który przewodniczył Eucharystii, przypomniał wezwanie Jezusa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię”. – To jest nakaz misyjny, podstawowa zasada – zauważył, cytując równocześnie inne wezwanie biblijne: „Nie bierzcie wzoru z tego świata”. – Nie postępujcie tak, jakbyście chcieli się mu przypodobać. Nie bierzcie wzoru z tego świata, bo to was ściąga w dół. Może uznacie, że to trudne przesłanie, ale jeśli mamy poważnie do niego podejść, to musi nas to też trochę kosztować. Ale stawiając sobie pytanie: co dobrego temu światu możemy dziś dać, Pan nie oddziela nas od niego. Nasz charyzmat polega na przybliżaniu światu tego, czego mu nie dostaje – dodał biskup gliwicki.

– To jest ważny moment – mówi o rozesłaniu ks. Marek Olekszyk, moderator diecezjalny Ruchu Światło–Życie. – Bo rekolekcje to nie jest tylko taka wakacyjna zabawa z Panem Bogiem, ale realizowanie misji Kościoła. Jesteśmy tu zjednoczeni na modlitwie, żeby się napełnić, ale też samo spotkanie w naszym gronie jest cenne. Dla tych, którzy są w ruchu, oaza jest czymś ważnym, bo daje nowe siły, nowe życie, dlatego dobrze przygotowujemy się do niej. I organizacyjnie, i przez modlitwę – wyjaśnia moderator. Podkreśla, że w diecezji bardzo dynamicznie rozwija się Domowy Kościół, szczególnie w Tarnowskich Górach. Teraz działania ruchu chcą skoncentrować na młodzieży.

Co my możemy dać światu?   Czas na świętowanie w ogrodzie parafialnym Mira Fiutak /Foto Gość Adriana i Grzegorz Machoń z Tarnowskich Gór od ubiegłego roku są parą diecezjalną Domowego Kościoła. Podkreślają znaczenie regularnych spotkań modlitewnych, które od lat odbywają się w tarnogórskiej parafii Matki Bożej Królowej Pokoju. – Naszym marzeniem jest, żeby takie spotkania były w całej diecezji. I już podejmowane są konkretne kroki w tym kierunku. Musi być modlitwa, czyli źródło, bo tam wszystko się zaczyna – mówi Adriana Machoń. – Jeśli animatorzy nie zaczną od modlitwy, to nie będą w stanie ożywić wspólnoty – dodaje jej mąż.

Przypomina dokument z Aparecidy, z synodu biskupów Ameryki Łacińskiej w 2007 r., gdzie jednym z ojców synodalnych był obecny papież Franciszek. – Często przytaczamy zawarte w nim zasady, jakie muszą być spełnione, żeby wspólnota była żywa. Są to adoracja, służba dla innych – wymienia Grzegorz Machoń. – Bardzo ważne, bo właśnie wspólne zadania ożywiają wspólnotę. Jak ludzie spotykają się tylko po to, żeby być ze sobą, bo tak im jest dobrze, to jeśli nie wyjdą z posługą na zewnątrz, wcześniej czy później ta wspólnota umrze. I jeszcze spotkania w małych grupach, do których wracamy po naszych działaniach podejmowanych na zewnątrz – dodaje. Tym wychodzeniem na zewnątrz są np. rekolekcje ewangelizacyjne, seminaria odnowy wiary, ewangelizacje w parafiach, spotkania modlitewne przygotowywane z udziałem różnych diakonii.

Po modlitwie w kościele uczestnicy spotkania – młodzież i rodziny – świętowali w ogrodzie parafialnym. Tradycją parafii św. Franciszka były odbywające się przez wiele lat przeżywane tu przez członków Ruchu Światło–Życie rekolekcje w czasie Triduum Paschalnego.