Pod koniec marca polska armia niespodziewanie wezwała na szkolenia wojskowe pół tysiąca rezerwistów. To miał być najwyższy stopień kontroli gotowości mobilizacyjnej i bojowej.
Książeczka wojskowa najczęściej kojarzy się z komisją, gdy ma się 18 lat. Dla niektórych to powód do dumy, inni zaś najchętniej by się jej pozbyli
Szymon Zmarlicki /Foto Gość
Ponad 500 osób z całej okolicy w trybie natychmiastowym zostało wezwanych na ćwiczenia wojskowe do jednostki 5. Pułku Chemicznego w Tarnowskich Górach. Po zaewidencjonowaniu oraz przydzieleniu do pododdziałów rezerwiści rozpoczęli kilkudniowe ćwiczenia u boku żołnierzy odbywających czynną służbę. Wszystkie procedury przebiegały identycznie jak w przypadku prawdziwej mobilizacji.
Niektórzy z powołanych cieszyli się, że mogą przejść szkolenie, inni traktowali je jako mniej lub bardziej interesującą przygodę. Wielu było jednak zdezorientowanych. Nie wiedzieli, jak długo pozostaną w jednostce i co w tym czasie stanie się z ich rodziną, pracą, firmą czy domem.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.