Pamięci deportowanych

Agnieszka Kliks-Pudlik

publikacja 22.02.2015 16:18

Mieszkańcy Ostropy modlili się za prawie 300 osób zasłanych na tereny byłego ZSRR w 1945 roku.

Pamięci deportowanych   Ks. Robert Chudoba podkreślił w homilii, że należy zawsze przebaczać Agnieszka Kliks-Pudlik /Foto Gość Eucharystii w ich intencji przewodniczył ks. inf. Konrad Kołodziej, a koncelebrowali ją m.in. ks. proboszcz Michał Wilner i ks. Robert Chudoba. – Dla naszej parafii jest to dzień bardzo podniosły, dlatego że możemy odważnie, w prawdzie i w sprawiedliwości przywrócić pamięć tym, którzy 70 lat temu zostali wywiezieni do ZSRR – powiedział ks. Wilner.

W homilii ks. Chudoba, który pochodzi z Ostropy, podkreślił konieczność przebaczania bliźnim „w każdej sytuacji, za każdym razem i każdemu”.

– Wśród słuchaczy Twojego słowa, Panie, są ludzie, których bliscy, zwłaszcza ojcowie, spędzili lata w obozach sowieckich, w łagrach, w miejscach deportowania, na wygnaniu, w nędzy. Deportowano ich za to, że byli obywatelami wrogiego dla Sowietów państwa niemieckiego ziemi śląskiej. Mamy przed oczami naszych ojców, dziadków, „oupów”, którzy już nie wrócili z ruskiej ziemi. (...) Tyle nieszczęścia, tyle bólu i cierpienia zadanego przez drugiego człowieka, tyle lat milczenia i zakazu publicznego rozmawiania na te tematy, tyle krzywdy... – mówił ks. Chudoba.

Pamięci deportowanych   Kapliczka nieopodal kościoła upamiętnia poległych w czasie wojen i deportowanych mieszkańców Ostropy Agnieszka Kliks-Pudlik /Foto Gość Zaznaczył, że przebaczenie jest jedynym rozwiązaniem, „jeśli chcemy wyjść ze ślepego zaułka”. – W wymiarze społecznym nieprzebaczenie to wojna, to spotęgowanie zła. Człowiek, który nie chce przebaczyć, jest człowiekiem tragicznie skazanym na samotność – powiedział ks. Chudoba.

Niedzielne spotkanie było również okazją do promocji książki „Mieli wrócić za czternaście dni. Mieszkańcy Ostropy w obozach pracy przymusowej w Związku Sowieckim (1945–1949)”, wydanej przez katowicki oddział IPN i Muzeum w Gliwicach.

W książce zostały zaprezentowane losy 279 osób deportowanych z Ostropy w 1945 roku. W pierwszej części Dariusz Węgrzyn z IPN opisał wkroczenie Armii Czerwonej do Ostropy i deportację mężczyzn do ZSRR. W kolejnej zostały wypisane wspomniane osoby deportowane z krótkimi biogramami. Ostatnia część publikacji to relacje rodzin deportowanych, zebrane przez Elżbietę Borkowską, Urszulę Dylong i Anielę Jonderko.

Pamięci deportowanych   Dariusz Węgrzyn z katowickiego oddziału IPN, współautor książki Agnieszka Kliks-Pudlik /Foto Gość – Minęło tyle lat od zakończenia wojny. To jest najwyższy czas, by tych ludzi przywołać po imieniu. Nie na zasadzie danych statystycznych, ale po imieniu – podkreślił D. Węgrzyn, współautor publikacji. Lista osób zawiera ich daty urodzin, zawód, informacje, czy i kiedy wróciły do kraju lub – jeśli było to wiadome – jak i kiedy zmarły podczas internowania.

D. Węgrzyn dodał, że mało jest wydawanych książek o historiach „zwykłych ludzi, zwykłych cywilów”. – Ta książka jest o życiu zwykłych mieszkańców jednej z miejscowości na Górnym Śląsku – wyjaśnił, podając przykład żniw w 1945 roku, które musiały przeprowadzić kobiety i dzieci.

Historyk podziękował również współautorkom, które zebrały relacje o deportowanych, ks. proboszczowi Michałowi Wilnerowi za udzieloną pomoc i wsparcie w gromadzeniu danych oraz wszystkim osobom, które opowiedziały o swojej historii czy udostępniły zdjęcia lub rekwizyty na potrzeby publikacji.

Pierwsza relacja znajdująca się w książce to wspomnienia Ignacego Kowola, który przeżył deportację i pobyt w obozie pracy w ZSRR. „Na wrotach stodoły u Dylonga było obwieszczenie po niemiecku i rosyjsku, by pod groźbą kary śmierci zgłosić się do prac przyfrontowych. Było napisane, że należy zabrać prowiant na dwa tygodnie i ciepłe ubranie. Człowiek był młody i nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństwa. Wyszedłem z domu 15 lutego 1945, a wróciłem 23 grudnia 1949 r.” – wspomniał I. Kowol.

Opisywał także podróż do ZSRR i pobyt w sowieckim obozie pracy. „Człowiek musi patrzeć do przodu, nie oglądać się do tyłu. W internirungu byłem cztery lata, dziesięć miesięcy, osiem dni i piętnaście godzin. Co się przeżyło, to się przeżyło, dzięki Bogu jeszcze żyję i amen” – zakończył I. Kowol.

1 marca o 16.00 w Willi „Caro” w Gliwicach odbędzie się spotkanie z autorami publikacji.

Pamięci deportowanych   W Ostropie uczczono pamięć Górnoślązaków deportowanych do ZSRR w 1945 r. Agnieszka Kliks-Pudlik /Foto Gość