Sulecki upamiętniony

sz /www.gliwice.eu

publikacja 07.10.2014 15:11

W Gliwicach została odsłonięta tablica przypominająca zasługi antykomunistycznego działacza.

Sulecki upamiętniony Henryk Wujec rozwiązuje biało-czerwone wstęgi okalające tablicę Szymon Zmarlicki /Foto Gość

Na terenie dawnej KWK „Gliwice” prezydent miasta Zygmunt Frankiewicz oraz Henryk Wujec, doradca prezydenta RP ds. społecznych,  odsłonili tablicę poświęconą Władysławowi Suleckiemu - górnikowi, mieszkańcowi Gliwic, który w latach Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej podjął nierówną walkę z komunistycznym systemem.

- To przywracanie pamięci, oddawanie sprawiedliwości i dziękowanie ludziom, dzięki którym dokonała się w naszym kraju tak ogromna zmiana. Symbolem tej przemiany jest miejsce, w którym jesteśmy - powiedział Z. Frankiewicz.

Podczas krótkiej uroczystości na skwerze między budynkami zgromadzili się mieszkańcy Gliwic wraz z zaproszonymi przedstawicielami duchowieństwa, świata kultury, nauki i polityki. Najliczniejszą grupą byli jednak studenci z uczelni mieszczącej się obecnie w budynku dawnej kopalni.

Na miejscu zjawili się także członkowie rodziny Władysława Suleckiego, którzy wraz z innymi osobistościami złożyli kwiaty pod pomnikiem.

Sulecki upamiętniony Szymon Zmarlicki /Foto Gość


Władysław Sulecki urodził się 17 stycznia 1931 r. w Dobrzejewicach koło Lipna, zmarł 16 grudnia 2004 r. w niemieckim Hagen. W czasie II wojny światowej uczestniczył w ruchu oporu na Mazowszu.

Na początku lat 50. przeniósł się na Górny Śląsk. W latach 1955-1956 służył jako funkcjonariusz MO w Łabędach. Został zwolniony dyscyplinarnie ze służby za rzekome przywłaszczenia depozytów aresztantów.

Podjął pracę jako górnik w KWK Zabrze-Wschód, następnie w KWK Gliwice. 24 czerwca 1960 r. brał udział w demonstracji ulicznej w obronie krzyża przy kościele pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gliwicach.

Później kilkakrotnie próbował nawiązać kontakt z RWE oraz środowiskami polskiej emigracji politycznej na Zachodzie. W 1976 r. jako osoba niepewna politycznie został powołany na specjalne ćwiczenia wojskowe odbywające się przed podwyżką cen w czerwcu.

Po powstaniu Komitetu Obrony Robotników został jego współpracownikiem, kolportował niezależne pisma i wydawnictwa.

4 maja 1977 r. został pobity do nieprzytomności i wywleczony przez funkcjonariuszy z mieszkania.

W 1977 r. został członkiem komitetu redakcyjnego „Robotnika”, jego nazwisko i adres zamieszczano w stopce redakcyjnej od drugiego numeru.

W lutym 1978 r. z inicjatywy Kazimierza Świtonia wraz z Romanem Kściuczkiem, Tadeuszem Kickim i Ignacym Pinesem założył Komitet Pracowniczy WZZ. Wielokrotnie zatrzymywany, szykanowany w pracy, po długotrwałych i wielostronnych naciskach ze strony bezpieki 4 marca 1979 r. wyemigrował wraz z rodziną do RFN.