Pokazali, że zawsze jest wybór

Mira Fiutak

publikacja 06.10.2014 16:33

- Uciekający człowiek stuka do drzwi. Zięcikowie je otworzyli i dzięki temu ja dzisiaj tutaj jestem. Dzięki temu mój brat, ja i nasze dzieci w ogóle gdzieś jesteśmy – powiedział Jurek Hirschberg, który przyjechał do Gliwic ze Szwecji. Jego rodzice poznali się w czasie ośmiu miesięcy spędzonych w ukryciu u tej rodziny.

Pokazali, że zawsze jest wybór "Wojenne siostry" Lea Simchai z Izraela i Ewa Hübner, które od czasów wojny spotkały się dopiero w ubiegłym roku Mira Fiutak /Foto Gość

6 października w Gliwickim Teatrze Muzycznym odbyła się ceremonia wręczenia medali i dyplomów honorowych „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Uhonorowano nimi sześć osób, które w czasie II wojny światowej z narażeniem życia ratowały Żydów.

– Wzruszona jestem jak nigdy dotąd – rozpoczęła jedna z ocalonych, Lea Simchai, która przyjechała z Izraela. – Ten dzisiejszy dzień to ważny moment, ale to nie koniec wspólnej historii naszych rodzin – stwierdziła. Uratowali ją Zofia i Alfred Hübnerowie ze Lwowa, mieszkający w sąsiedztwie getta. 4-letnia dziewczynka otrzymała nową metrykę urodzenia, nazwisko i rodzinę. Została Ludką Wołynia. Razem z nimi przeżyła wojnę, a potem przesiedlenie do Polski. W 1946 roku oddana została pod opiekę Koordynacji Syjonistycznej i razem z innymi ocalonymi dziećmi popłynęła statkiem do Izraela.

Trochę młodsza od niej, rodzona córka Hübnerów, Ewa dopiero po maturze dowiedziała się, że Ludka nie jest jej siostrą. Rozpoczęła poszukiwania, podobnie jak jej żydowska „siostra”. Ponownie zobaczyły się po 67 latach. Dziś w Gliwicach to było ich trzecie spotkanie. Na co dzień rozmawiają ze sobą za pomocą Skypa.

– Dziękuję mojej wojennej siostrze, że zgłosiła do komisji Yad Vashem moich rodziców. Kiedy spotkałyśmy się po latach, zamiast małej dziewczynki zobaczyłam dorosłą kobietę. Ta uratowana mała dziewczynka dała początek następnym pokoleniom – powiedziała Ewa Hübner.

Pokazali, że zawsze jest wybór   Józef Zięcik odebrał medal w imieniu rodziców Julii i Kazimierza, którzy uratowali trzynastu Żydów, uciekinierów z getta Mira Fiutak /Foto Gość Medal odebrała, również w imieniu nieżyjącego już męża, mieszkająca w Gliwicach Zofia Hübner. Tej rodzinie zawdzięcza życie również Adam Han-Gorski. Przyjęty do rodziny przez Katarzynę, ciotkę pani Zofii, i Jana Witzów, którzy zostali uznani za Sprawiedliwych i odznaczeni medalami w 2012 roku. Adam Han-Gorski, w czasie wojny Arno Haan, został sławnym skrzypkiem i mieszka w Stanach Zjednoczonych. On również przyjechał na uroczystość do Gliwic.

Irena i Marian Kralowie ze Lwowa uratowali w czasie wojny dwie żydowskie dziewczynki. Starsza wyemigrowała do Izraela, młodsza pozostała z nimi. O tym, że nie jest ich rodzoną córką, dowiedziała się jako dorosła osoba. Dziś obie już nie żyją. Z wnioskiem o uhonorowanie państwa Kralów wystąpił mąż młodszej z nich, pani Łucji - Józef Cieślak, który mieszka w Gliwicach. A medal odebrał syn Zygmunt Kral.

Trzecim uhonorowanym małżeństwem są Julia i Kazimierz Zięcikowie mieszkający w czasie wojny ze swoimi czterema synami na obrzeżach Tarnopola. W swoim gospodarstwie ukrywali trzynaście osób, uciekinierów z getta. Wykopali dla nich specjalnie dwie podziemne kryjówki – w domu i w stajni. Wszyscy przeżyli, dziewięcioro z nich na pewno doczekało ostatecznego wycofania się Niemców z Tarnopola.

Na uroczystości w Gliwicach był obecny Jurek Hirschberg ze Szwecji, syn dwojga z tej grupy uratowanych - Róży i Seweryna Hirschbergów, którzy poznali się w tej kryjówce. Odznaczenie w imieniu nieżyjących rodziców odebrał Józef Zięcik, mieszkający w Bytomiu.

– Uciekający człowiek stuka do drzwi. One otwierają się lub nie. Nie wiem, co kieruje tym, że jedni pomagają, a drudzy nie. Zięcikowie otworzyli te drzwi i dzięki temu ja dzisiaj tutaj jestem. Dzięki temu mój brat i ja i nasze dzieci w ogóle gdzieś jesteśmy – powiedział Jurek Hirschberg.

Pokazali, że zawsze jest wybór   Medale i dyplomy honorowe "Sprawiedliwy wśród Narodów Świata" Mira Fiutak /Foto Gość Niezwykłą odwagę i humanitaryzm tych osób podkreślił prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz. – Wtedy te cechy były w bardzo wysokiej cenie. Dla nas, Polaków, to przypomnienie historii jest ważne, zwłaszcza że teraz historia II wojny światowej tu, w Europie, jest fałszowana – zauważył.

Anna Ben-Ezra, attaché ds. kultury w Ambasadzie Izraela w Polsce, przypomniała, że do grupy sprawiedliwych należą bardzo różni ludzie, ale jedno ich łączy. – Pozostali ludźmi w świecie, kiedy człowiek stracił człowieczeństwo. Sprawiedliwi nauczyli nas, że każdy człowiek ma wybór. Oni dokonali wyboru, wiedząc, że niesie on za sobą ryzyko. Wdzięczność im się należy za to, że ocalili tych ludzi, a przez to ich dzieci i dzieci ich dzieci – powiedziała.

Medale i dyplomy „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” to odznaczenie, jakim honorowane są osoby, które bezinteresownie, z narażeniem życia, ratowały Żydów w czasie wojny. Od 1963 r. przyznaje je specjalna komisja Instytutu Pamięci Narodowej Yad Vashem w Jerozolimie pod przewodnictwem Sadu Najwyższego Izraela.

Takich uroczystości, jaka dziś odbyła się w Gliwicach, Ambasada Izraela w Polsce każdego roku organizuje kilkanaście. Yad Vashem uhonorowało do tej pory ponad 25 tysięcy bohaterów z 49 krajów, w tym blisko 6,5 tysiąca Polaków. Ich imiona i nazwiska wyryte są na tabliczkach w Ogrodzie Sprawiedliwych w Izraelu.